- Polskie samorządy bardzo sprawnie korzystają z unijnych pieniędzy. Wartość projektów, które samorządy dotąd złożyły, to ponad 34 mld zł - mówił we wtorek Władysław Ortyl, wiceminister w resorcie rozwoju regionalnego.
Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego (ZPORR) jest jednym z najlepiej realizowanych unijnych programów w Polsce. W ramach ZPORR polskie samorządy i firmy mogą się ubiegać m.in. o dofinansowanie budowy i remontów dróg, wyposażenie szpitali, budowę kanalizacji czy stypendia dla dzieci na wsi. - Dobrze idzie nie tylko składanie wniosków, świetnie idą również wypłaty - mówił Ortyl.
W sumie do polskich samorządów trafił z Brukseli już blisko miliard złotych (za faktury z zakończonych projektów). W tym roku resort rozwoju chciałby, żeby do samorządów - na wieś, do małych miasteczek i miast - trafiło ponad 1,4 mld euro, czyli około 5,4 mld zł. Resort rozwoju cieszy się, że samorządy tak sprawnie dysponują unijnymi funduszami, bo w następnym budżecie Unii (lata 2007-13) na rozwój regionów w Polsce z UE będzie można wywalczyć 16 mld euro, czyli ponad pięciokrotnie więcej niż w latach 2004-06.
Kto najlepiej wykorzystuje unijne pieniądze? Jak wynika z badań Ministerstwa Rozwoju - województwa, które są najuboższe. Nie sprawdziły się czarne scenariusze, według których najbiedniejsze regiony miały sobie nie poradzić z unijnymi pieniędzmi np. z powodu gorzej działających urzędów.
- To, że tak dobrze idzie nam z unijnymi pieniędzmi, to z biedy, nie ma w tym żadnego sekretu. Nie ma się czego wstydzić, po prostu w naszym regionie każde euro musi być wydane, bo potrzeby są ogromne - mówi wicemarszałek podlaskiego sejmiku Karol Tylenda, który odpowiada za fundusze unijne na Podlasiu. To jeden z najbiedniejszych regionów nie tylko w Polsce, ale w całej UE. Do województwa Tylendy trafiło już ponad 20 mln euro. - Samorządy zbudowały 109 km dróg wojewódzkich, 193 km sieci wodociągowej, mamy trzy nowe oczyszczalnie ścieków - wylicza Tylenda. Kupiono ponad 90 specjalistycznych urządzeń dla szpitali (np. nowoczesne aparaty USG), wyremontowano przychodnie i szkoły.
Nie wszystkim województwom wydawanie euro idzie tak sprawnie: do Śląskiego trafiło z Brukseli do końca stycznia tylko 5,2 proc. pieniędzy, jakie dla niego zarezerwowano, do Dolnośląskiego - tylko 4,7 proc.
- Tam idą największe sumy, dlatego są absorbowane wolniej - tłumaczy Anna Siejda z resortu rozwoju. Jeżeli np. okaże się, że Śląskie i Dolnośląskie nie będą wydawały swoich pieniędzy, to mogą je dostać inne województwa. - Ale nie ma jeszcze decyzji, których województw mogą dotknąć cięcia i kiedy - zastrzega wiceminister Ortyl.