Dwa razy zabrzmiało w poniedziałek "Sto lat!". Pierwsze zaśpiewała Jubilatowi Alicja Bachleda-Curuś, czyli Zosia z "Pana Tadeusza".
Drugie - Steven Spielberg. Część życzeń dla solenizanta została bowiem nagrana na taśmie przez studentów szkoły filmowej Wajdy. "Jesteś najmłodszym 80-letnim reżyserem, jakiego znam" - stwierdził Spielberg, po czym zaintonował "Happy Birthday, Adrei!".
Wybór siedziby "Gazety Wyborczej" na wczorajszą galę Wajda wytłumaczył tak: - Ten budynek został stworzony pracą umysłową. W ciągu mojego życia dawaliśmy odpór różnym pomysłom na pracę: hasłu "Arbeit Macht Frei", robotom przymusowym, przodownikom pracy, świętu pracy i bohaterom pracy. Ale dożyliśmy czasów - i "Gazeta" jest tego dowodem - kiedy nie mięśnie, lecz wspaniałe umysły tworzą wspaniałe rzeczy.
Reżyser oraz najlepsi aktorzy grający w jego filmach odebrali "Oscary Wajdy" przyznane przez czytelników "Gazety" oraz widzów TVP 2.
- Ten plebiscyt rozwiał ostatecznie moje wątpliwości. Ciągle mnie pytają, który film był najważniejszy, jaki aktor zagrał najlepiej. Teraz już wiem - żartował Wajda, który w 2000 r. dostał honorowego Oscara za całokształt twórczości.
Nim laureaci zaczęli odbierać nagrody, krytyk filmowy "Gazety" Tadeusz Sobolewski mówił: - Kiedyś, w latach 70., chyba po premierze "Wesela", Maria Janion powiedziała trafnie, że filmy Wajdy powstają w cieniu przyszłych wydarzeń. Choć u Wajdy jest dużo historii, to były zawsze filmy z adresem współczesnym, zwrócone w przyszłość.
W kategorii najlepsza scena wygrała ta z "Popiołu i diamentu", gdy Maciek Chełmicki (Zbigniew Cybulski) i Andrzej (Adam Pawlikowski) stoją przy barze w hotelowej knajpie. Maciek dostrzega tacę z kieliszkami. Suwa je po blacie baru. Podpala spirytus kieliszek za kieliszkiem. Po każdym płomieniu Andrzej wymienia zabitych kolegów z AK: - Haneczka. Wilga. Kossobudzki. Rudy. Kajtek...
Gdy Wajda miał odebrać "Diament" za tę scenę, stwierdził nieoczekiwanie, że jej autorem jest ktoś inny, i zawołał swego ówczesnego asystenta. Janusz Morgenstern wszedł na scenę, a wzruszony reżyser przekazał mu swoją nagrodę.
Nagrodę dla Zbigniewa Cybulskiego odebrał syn aktora - Maciej. Podziękował Wajdzie, że dał jego ojcu tak wspaniałą rolę.
Krystyna Janda, która grała wczoraj swój monodram w Nowym Jorku, zaapelowała w nagranych życzeniach: - Pamiętaj, Andrzeju, że jesteś skarbem kultury narodowej. Więc dbaj o siebie.
Niemiecki reżyser Volker Schlöndorff wyznał, że Wajda to dla niego najważniejszy wzór obok Kurosawy i Elii Kazana. Z kolei rosyjski reżyser Aleksander Sokurow powiedział: - Pan dostrzegł we mnie to, czego inni nie potrafili. Dziękuję Panu za to!
Podczas przyjęcia Joanna Szczepkowska wspominała swoje spotkanie z Wajdą na planie "Kroniki wypadków miłosnych": - Był fantastycznie niecierpliwy, nie znosił atmosfery znudzenia na planie. Kiedy zauważył, że ktoś ziewnął, powiedział: "Koniec zdjęć!" i wyszedł.
Tłum gości był tak gęsty, że córka Wajdy - Karolina - miała problem, by przedrzeć się do ojca. - Tato! - krzyczała. - Mam dla ciebie prezent. I wręczyła mu mały wisiorek ze srebra w kształcie ryby, który sama zaprojektowała. Bo Wajda jest spod znaku Ryb.
A Marek Kondrat zaskoczył wszystkich wyznaniem: - Ty, Andrzeju, przypominasz mi Wawel, to stare polskie zamczysko, świadka dziejów.