Ci, którzy spodziewają się zobaczyć w "Chcę być piękna" w Polsacie szczupłe dziewczyny w kusych mini, będą zawiedzeni. Bohaterkami programu nie są modelki ani pracujące w dużych korporacjach wielkomiejskie kobiety, którym sen z powiek spędza jedynie cellulitis. Zobaczymy kobiety zdesperowane, których życie wali się w gruzy. Nie chodzi im tylko o powiększenie biustu, lecz zmianę życia. - Jesteście moją jedyną szansą i ostatnią deską ratunku - mówi do kamery jedna z bohaterek i płacze. Czy chirurgia plastyczna w Polsce mogła liczyć na lepszą reklamę?
"Chcę być piękna" to klon holenderskiego programu "Make me beautiful". Zdaniem chirurgów plastycznych nowy hit Polsatu wywoła szał na punkcie operacji plastycznych w kraju. - Będziemy mieć minimum 30 proc. pacjentów więcej - zapowiada radośnie dr Jerzy Kolasiński z poznańskiej Kliniki Kolasiński.
Optymizm Kolasińskiego może nie być przesadny. Zainteresowanie takimi kuracjami rośnie z roku na rok. - W ciągu ostatnich pięciu lat liczba pacjentów wzrosła u mnie przynajmniej o połowę - twierdzi Kolasiński, który prowadzi jedną z największych klinik tego typu w kraju. Co roku odbywa się u niego ok. tysiąca zabiegów.
- Na operację czeka się u mnie pół roku - to już dr Andrzej Sankowski, którego klinika będzie "przerabiać" bohaterki programu.
O gigantycznym zapotrzebowaniu na podobne usługi świadczy choćby sukces castingu. Do "Chcę być piękna" zgłosiło się ok. 100 tys. kobiet. To rekord w historii telewizji w Polsce. - Do tej pory liczba chętnych do udziału w programie telewizyjnym wahała się na poziomie 10-30 tys. - mówi Katarzyna Wyszomirska z biura prasowego Polsatu. Dla porównania do polskiej edycji programu "Fear Factor" ("Nieustraszeni") zgłosiło się ok. 30 tys. osób.
Powód?
- Nasze panie wciąż nie doceniają wagi systematycznego dbania o swój stan zdrowia i swoje ciało, czyli regularnego chodzenia na siłownię i zdrowej diety. Polki nie chcą czekać, chcą szybkich efektów - tłumaczy Izabela Rudak z firmy badawczej Pentor Research International, która na zlecenie koncernu Unilever przygotowywała raport pt. "Kobiece piękno widziane oczami współczesnych Polek".
Ile robi się operacji plastycznych w Polsce? Nikt nie prowadzi takich statystyk. Ale według ostrożnych obliczeń w grę wchodzi minimum 20 tys. zabiegów rocznie. Mniej więcej połowa z tego to powiększanie (modelowanie) piersi i odsysanie tłuszczu.
Do tego dochodzi ok. 50 tys. zabiegów nieoperacyjnych takich jak laserowa depilacja, czy wygładzające zmarszczki zastrzyki z kolagenu bądź botoksu.
Biorąc pod uwagę, że jeden zabieg to wydatek średnio 3 tys. zł, przychody całej branży można szacować na ok. 200 mln zł.
W porównaniu do światowych liderów w tej dziedzinie - Amerykanów, którzy tylko w ubiegłym roku (według Amerykańskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej i Estetycznej) w gabinetach chirurgicznych zostawili 12,4 mld dolarów (39 mld zł) - to jednak niewiele.
Chirurgiczna branża jest sezonowa. Najwięcej zabiegów powiększania piersi jest latem - przed rozpoczęciem sezonu plażowego. Operacji ciała - jesienią - po obejrzeniu zdjęć z wakacji. Pod skalpelem najczęściej lądują Polki w wieku 35- 50. Kobiety to aż 80 proc. wszystkich pacjentów.
Spora część klientów to także cudzoziemcy. Dwóch na dziesięciu pacjentów przyjeżdża tu zza granicy, głównie z Niemiec, Skandynawii, krajów Beneluksu oraz Anglii.
Do tego grona należy 40 letnia Lorraine, na co dzień sprzątaczka w hotelu Seagrove na wyspie Wight. Do Polski przyleciała 1,5 roku temu na plastykę piersi. - Zabieg był o połowę tańszy niż w Wielkiej Brytanii. Po opłaceniu przelotów i tak wyszłam na swoje - opowiada z wyraźnym zadowoleniem.
To jednak nie znaczy, że operacje plastyczne w kraju są tanie. Na przykład powiększanie piersi kosztuje 8,5-12 tys. zł, odsysanie tłuszczu z brzucha 5,5 tys. zł, z pośladków 4 tys. zł, a lifting - 8 tys. zł.
Operację plastyczne wciągają przy tym jak nałóg. Ponad połowa pacjentów wraca do kliniki na kolejne zabiegi. W sumie zostawiają po 30-40 tys. zł. Gruntowna przemiana, jaka zostanie zafundowana bohaterkom programu "Chcę być piękna", kosztuje ok. 100-150 tys. zł od osoby.
Co interesujące na zbiegi decydują się przeważnie osoby średnio zamożne. Dominują osoby, które zarabiają trochę ponad średnią krajową .Coraz częściej operację plastyczną dostaje się też w prezencie. - Operowałem kilka dni temu pacjentkę, która operację przeszczepu włosów na zakola dostała w podarunku od swojego chłopaka - wspomina Kolasiński.
Teoretycznie zabieg można skredytować bankową pożyczką (wniosek składa się w klinice). Taką usługę proponował swoim klientkom Andrzej Sankowski. Zapłatę można było rozłożyć na 10 bądź 20 miesięcznych rat przy oprocentowaniu odpowiednio 10 i 15 proc.
Teraz ten pomysł Sankowski wspomina jako niewypał. - Banki nie są przygotowane do świadczenia podobnych usług - opowiada. - Przez skomplikowane procedury nie przeszła żadna klientka.
Zdaniem specjalistów popularne w kraju mogą być zabiegi np. modelujące sylwetkę ciała po odchudzaniu bądź rekonstruujące błonę dziewiczą. Ten ostatni zabieg to ostatnio przebój w USA.
Kosztem 5 tys. dolarów poddała mu się np. pielęgniarka z San Antonio Jeanette Yarborough.
- Chciałam sprawić mężowi prezent z okazji 17. rocznicy ślubu. Przywrócenie dziewictwa to najlepszy dar, dla kogoś kto ma już wszystko - tłumaczyła swoją decyzję reporterowi "Wall Street Journal".
A losy "Chcę być piękna"? - Liczymy na to, że udział programu w widowni w porze najwyższej oglądalności wyniesie 20 proc. - deklaruje Aleksander Myszka, prezes Polsatu.
- To zachowawczy cel. Hity programowe mają udziały i po 30 proc. Myślę, że ten program, o ile jest dobrze zrealizowany, może zanotować lepszy wynik - mówi Jakub Benke, szef domu mediowego Starcom.