Jeden pozew za pobyt w celi z palącymi odrzucony

Pół miliona złotych domaga się od zakładu karnego w Rawiczu dwóch byłych więźniów za to, że trafili do cel dla palących. Twierdzą, że siedząc z nałogowcami stracili zdrowie. Dzisiaj sąd odrzucił pozew pierwszego z nich.

Roman G. został skazany za znęcanie się nad rodziną i molestowanie seksualne córki. W Rawiczu przesiedział trzy lata. W swoim pozwie pisanym jeszcze zza krat podnosił, że zachorował na płuca właśnie w więzieniu. Twierdził, że w więzieniu wbrew swojej woli trafił do celi dla palących. Twierdził, że paliło tam dziewięć osób a on jedyny nie. Dowodził, że jego stan zdrowia wtedy znacznie się pogorszył. Domagał się 150 tys. zł.

Ale wczoraj sąd w Lesznie uznał jego pozew za bezzasadny. Sąd uznał, że z dokumentów zakładu karnego wynika, że sam chciał trafić do celi dla palących. - Roman G. jeszcze na wolności leczył się na płuca. Zarówno lekarz więzienny jak i biegły sądowy jednoznacznie stwierdzili, że podczas pobytu w wiezieniu jego stan się nie pogorszył - uzasadniała sędzia Małgorzata Sadowska odrzucając pozew jako bezzasadny.

Ale to nie koniec problemów rawickiego więzienia. 350 tys. zł domaga się jeszcze Józef K., który do więzienia trafił w 2002 roku za rozboje i kradzieże, uszkodzenie ciała i groźby karalne. Dziś jest na wolności. W odręcznie napisanym pozwie skarży się, że trafił do 9-osobowej celi, gdzie siedmiu osadzonych było nałogowymi palaczami. Twierdzi, że podupadł na zdrowiu i teraz musi się leczyć u specjalisty.

Ten pozew również trafił do sądu w Lesznie. - Jest napisany bardzo starannie. Są precyzyjnie określone żądania, wnioski, uzasadnienia. Józef K. nie ma adwokata i do procesów przystępuje sam - mówi Zdzisław Witkowski szef leszczyńskiego sądu. Rozprawa Józefa K. wyznaczona jest na 27 marca. Jeśli sąd nie odrzuci tego pozwu, będzie miał spory problem z rozpoznaniem sprawy. Bo Józef K. nie potrafi wskazać nazwisk i adresów świadków. Bo nie wie, gdzie szukać dawnych kolegów-nałogowców spod cel. - W piśmie procesowym twierdzi, że "ich losy nie są mu znane" - wyjaśnia sędzia Witkowski.

Procesu nie obawia się rawicki zakład karny. Rzecznik prasowa podporucznik Ewa Wróblewska zapewnia, że placówka ściśle przestrzega zasad dotyczących palenia. Precyzuje je rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 1996 roku. - Tę kwestię odnotowujemy zawsze w teczce osobo-poznawczej skazanego. Jeśli deklaruje się jako niepalący, bezzwłocznie trafia do celi bez tytoniu. A jeśli nie pali a chce mieszkać z palaczami, musi złożyć odpowiednie oświadczenie na piśmie - zapewnia.

Ale opowiada, że co sprytniejsi skazani "kombinują". Raz twierdzą, że rzucili palenie i chcą się przenosić w inny rejon więzienia. A tydzień później chcą wracać bo zarzekają się, że wrócili do nałogu.

W rawickim więzieniu osadzonych jest ponad tysiąc osób.