W dyktandzie PiS bezbłędne

- Żadnych ściąg! - rozsuwał poły marynarki poseł LPR Wojciech Wierzejski. - Wszystko, co mam, mam w głowie - przekonywała posłanka SLD Izabela Jaruga-Nowacka. Posłowie wszystkich ugrupowań, które zasiadają w parlamencie, pisali wczoraj dyktando - zainaugurowali Rok Języka Polskiego.

Każda partia miała swój zespół - jedna osoba pisała dyktando, reszta mogła po cichu podpowiadać. "Z nie najweselszymi minami, choć na ogół żwawo, krokiem chyżym, zdążali grupkami posłowie i senatorowie do sali obrad plenarnych" - zaczął dyktować prof. Andrzej Markowski. Potem było jeszcze trudniej: "Nierzadko wyzierały im zza pazuchy miniksiążeczki, co poniektórzy zerkali ukradkiem na na wpół wysunięte mankiety śnieżnobiałych koszul...".

Ale naprawdę nerwowo zrobiło się przy zdaniu: "Rozglądając się niepewnie w tę i we w tę stronę...".

- W tę i we w tę? Razem czy osobno? - dopytywał doradców Donald Tusk z PO. - Razem. Chyba razem - podpowiadali. - My "w tę i we w tę" nigdy nie działamy. I dlatego nie wiedzieliśmy, jak to się pisze - tłumaczył po dyktandzie Tusk. Był jedynym partyjnym liderem, który sam podjął się pisania.

Samoobrona wystawiła posłankę Sandrę Lewandowską. - Marszałek Lepper chciał przyjść, ale wypadły ważne spotkania - tłumaczyli posłowie Samoobrony.

- Może zaczniemy się bardziej zastanawiać nad tym, jakim językiem mówimy do siebie podczas obrad Sejmu. To często język agresji. Może więc warto rzucić hasło: posłowie, mówmy do siebie pięknie! - mówiła Katarzyna Piekarska z SLD.

Chwile później profesorskie jury ogłosiło wyniki. Tytuł Bezbłędnego Klubu Parlamentarnego otrzymał PiS. - Yes! Yes! Yes! - krzyknęli zwycięzcy. PO, SLD, PSL, LPR i Samoobrona - ex aequo drugie miejsce.