Pomysł specekspedycji ujawniła wczorajsza "Rzeczpospolita". Gazeta napisała, że Irańczycy postanowili przeprowadzić własne obliczenia wydajności pieców krematoryjnych. Na razie temat badał Mohammed Taheri, były ambasador tego kraju w Warszawie. Pojechał do Auschwitz i ustalił, że aby spalić sześć mln ludzi, trzeba byłoby co najmniej 15 lat, a nie sześciu, czyli tyle, ile trwała wojna. Nie od dziś władze Iranu utrzymują, że Holocaust to "sfabrykowany mit". Teraz zapewniają, że eksperci będą "niezależni, nie sympatyzują ani ze sprawcami zbrodni, ani z reżimem Izraela", a ich misja ma charakter "naukowy".
- Absolutnie nie powinniśmy do tego dopuścić - stwierdził kategorycznie szef naszej dyplomacji, Stefan Meller. Minister dodał, że na razie sprawa jest "wirtualna", bo żadne pismo z Teheranu póki co nie wpłynęło. Kierownictwo państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau zapowiada, że nie wpuści na teren obozu osób, które negują fakt mordowania ludzi w komorach gazowych. Jeśli jednak specjalni irańscy wysłannicy przyjadą do Polski jako turyści, nikt im nie zabroni zwiedzać miejsca kaźni.