Andrzej Lepper i Roman Giertych chcieli wczoraj zatrzeć wrażenie, że zostali "przeczołgani" i zmuszeni do bezwarunkowej kapitulacji przez lidera PiS do spółki z prezydentem. Taki ton dominował w komentarzach polityków PO i SLD oraz publicystów. Przypomnijmy: w poniedziałek Jarosław Kaczyński, grożąc przyspieszonymi wyborami, zmusił słabszych partnerów z paktu stabilizacyjnego do podpisania aneksu, który zakazał im wspierania jakichkolwiek poprawek do ustaw wbrew woli PiS.
Lepper i Giertych przekonywali wczoraj, że poniedziałkowe wydarzenia to ich zwycięstwo.
- Stosunek Ligi do paktu nie zmienił się ani wczoraj w obliczu groźby wyborów, ani dziś, gdy zagrożenia nie ma. LPR dotrzyma paktu - powiedział wczoraj na konferencji w Sejmie Giertych. Aneks do paktu nazwał sukcesem LPR, bo "zgodnie z nim żadne ustawy i poprawki do ustaw autorstwa PiS, bez zgody LPR nie mogą zostać wniesione pod obrady Sejmu".
Podobnie - o sukcesie Samoobrony - mówił Lepper.
Tę sielankę zakłóca jeden problem: jak pokazać odrębność od PiS?
- Pakt nie obejmuje np. uchwał Sejmu, dezyderatów - powiedział "Gazecie" Wojciech Wierzejski. Liga będzie też wykorzystywała konflikty w rządzie. Wicepremier Ludwik Dorn, ganiąc wicepremier Zytę Gilowską za jej słowa o braku pieniędzy na ulgę prorodzinną w podatkach, zapalił dla Ligi zielone światło.
- Nieporozumieniem jest sytuacja, w której minister finansów przedstawia propozycje zmian podatkowych, nie konsultując tego z rządem ani zapleczem parlamentarnym - powiedział wczoraj Giertych, powołując się na wszelki wypadek na Dorna. A "liberał" Gilowska jest dla Ligi celem idealnym.
Czy uzupełniony pakt się sprawdzi, nie wiadomo. Wczoraj działał: zebrał się zespół roboczy złożony z polityków trzech partii. Omówili ustawy, które będą omawiane na tym posiedzeniu Sejmu, w tym ważną dla PiS ustawę o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Ustalono też, że zespół będzie się zajmował każdą ustawą z paktu, a projekt będzie prezentowany jako wspólny trzech partii.
O posadach podobno nie było mowy. Oznaczałoby to, że LPR i Samoobrona "wymiękły" - wcześniej chętnie zachwalały swoich ludzi na różne stanowiska.
Członek zespołu Bogusław Kowalski (LPR) powiedział tylko: "Jeżeli będą prośby od ministrów, aby im przedstawić osoby o odpowiednich kwalifikacjach, to LPR to zrobi".
A pytany o stołki Giertych powiedział, że na czwartkowym spotkaniu z Kaczyńskim i Lepperem zaproponuje, żeby kandydaci na ważne stanowiska, np. w spółkach państwowych, zostali zaakceptowani przez sejmową komisję skarbu państwa.