Podatkowe krótkie spięcie w rządzie

Nie jest przesądzone, czy plan podatkowy Ministerstwa Finansów będzie realizowany. W rządzie zwolennicy ulg prorodzinnych zetrą się z przeciwnikami.

Publiczną dyskusję ministrów na temat podatkowych planów minister finansów Zyty Gilowskiej zaczął w poniedziałek szef MSWiA Ludwik Dorn. Zarzucił w TVP minister Gilowskiej "niezręczność", bo przedstawiła plany zmian w podatkach bez konsultacji z rządem. Część polityków PiS, Samoobrony i LPR miała bowiem pretensje do Ministerstwa Finansów, że w planie zmian podatkowych nie ma ulg prorodzinnych, np. wspólnego opodatkowania rodziców z dziećmi.

Czy zatem w rządzie było krótkie spięcie? - pytali dziennikarze premiera. - Jestem fizykiem i wiem, jak reagować na krótkie spięcia - odpowiadał premier. I poparł minister Gilowską. - Niefortunność wypowiedzi pana premiera Dorna polega na tym, że pan premier Dorn nie usłyszał, że sprawy związane z ulgami na dzieci nie są w tym materiale jeszcze zawarte - mówił. Dodał, że propozycje Ministerstwa Finansów były z nim konsultowane. Tyle że są to ciągle pomysły "do dyskusji".

- Pani premier Gilowska powiedziała, że jeśli chodzi o ulgi prorodzinne, to jeszcze ich nie ma w tej propozycji, ale rząd nad tym będzie pracował - tłumaczył premier. Przypomniał, że koncepcję ulg przedstawiło wcześniej Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Rząd chce jednak wspomagać wszystkie rodziny mające dzieci, także rolników. Im ulgi w podatku dochodowym nic nie dadzą, bo rolnicy go nie płacą.

A co z obiecywaną przez PiS obniżką podatku do 18 i 32 proc. (z dzisiejszych 1, 30 i 40 proc. ). Premier stwierdził, że rząd będzie się zastanawiał, co jest lepsze - obniżka PIT czy składek na ZUS. Ostrzegł jednak, że mniejsze podatki już w 2007 r. będą trudne do przeprowadzenia. Przypomnijmy, że resort finansów zaproponował obniżkę składki rentowej o 3 proc. To pochłonie 6,5 mld zł. W sumie wszystkie propozycje Gilowskiej to 11 mld zł ubytku w budżecie.

A wicepremier powtórzyła we wtorek, że pieniądze na ulgi prorodzinne trudniej będzie znaleźć. - Posłowie je zużyli na tzw. dubeltowe becikowe wzmocnione zasiłkami socjalnymi dla praktycznie 95 proc. gospodarstw wiejskich. Wobec tego w chwili obecnej nie mam pomysłu, jak sfinansować takie dodatkowe obciążenie - podkreśliła. Zaznaczyła, że bez trudu jest w stanie wyobrazić sobie takie ulgi, bo to rzecz prosta, problem w tym, że nie ma na nie obecnie pieniędzy.

- Jeśli decyzje polityczne będą, to będziemy się zastanawiali -podsumowała.