Wczoraj w odstępie zaledwie dwóch godzin obie strony zwołały konferencje prasowe, atakując się nawzajem. Doraźnym tłem konfliktu jest werdykt gliwickiego sądu związany pośrednio z odśnieżaniem hali Międzynarodowych Targów Katowickich, która 28 stycznia 2006 r. runęła, grzebiąc 65 osób.
Przypomnijmy. W listopadzie 2005 r. gliwicki sąd rozpatrywał sprawę o odszkodowanie, jaką właściciel hali wytoczył jej ubezpieczycielowi. Chodziło o pokrycie kosztów napraw konstrukcji i odśnieżania hali, bo śnieg uszkodził ją już zimą 2002 r. Sąd odszkodowanie MTK przyznał. W uzasadnieniu wyroku sędzia Leszek Guza napisał m.in.: "Nie można również wymagać od przeciętnego właściciela lub zarządcy budynku wiedzy koniecznej dla oceny, kiedy opady śniegu zagrażają konstrukcji konkretnego budynku". Powołał się na opinię biegłego, który nie znalazł przepisów nakazujących odśnieżania dachów. Sprawę po chorzowskiej tragedii ujawniły media.
Minister transportu i budownictwa Jerzy Polaczek oświadczył już po katastrofie, że "orzeczenie sądu świadczy o możliwej korupcji, jaka mogła zaistnieć przy rozstrzyganiu tego sporu".
Minister Ziobro polecił to zbadać prokuraturze, a wyrokowi zarzucił, że jest niezgodny ze zdrowym rozsądkiem. Mówił, że równie dobrze sędzia mógł orzec, że "zasada grawitacji na terenie MTK nie działa, a dwa razy dwa jest sześć". Zapowiedział postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego i zasugerował, że powinien on był zawiadomić prokuraturę o możliwym niebezpieczeństwie katastrofy.
W tym tygodniu przeciwko tego rodzaju krytyce i ośmieszaniu wyroku przez ministra zaprotestowały kolejno: Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia", sędziowie ze stowarzyszenia sędziów Sądu Najwyższego w stanie spoczynku. Wczoraj dołączył KRS.
Rada - konstytucyjny organ stojący na straży sędziowskiej niezawisłości - podjęła uchwałę: "Krytyka orzeczeń jest dopuszczalna, a nawet pożądana", bo "sędziowie mogą wydawać kontrowersyjne orzeczenia i jak wszyscy ludzie popełniać błędy". Ale: "Nie ma nic wspólnego z krytyką orzeczenia straszenie sędziego przez ministra sprawiedliwości wszczęciem postępowania karnego lub dyscyplinarnego z powodu orzeczenia, jakie wydał, ani rzucanie np. przez ministra transportu i budownictwa niczym nieuzasadnionych podejrzeń o korupcję".
- Niezawisłość sędziowska to nie jest wolność od wszelkiej krytyki - odpowiedział Ziobro na zwołanej zaraz po KRS kontrkonferencji. Z satysfakcją zauważył też, że uchwała nie zapadła jednogłośnie. W 25-osobowej KRS poza sędziami są też parlamentarzyści, w skład Rady wchodzi też on sam. Jednak Ziobro na posiedzeniu KRS nie było. Przeciw uchwale był jeden z senatorów (z PiS), trzy osoby wstrzymały się od głosu.
KRS zarzuciła wczoraj Ziobro, że wykorzystuje tragedię w Chorzowie do celów politycznych. "Oburzenie i niesmak budzi wykorzystanie tej tragedii przez członków rządu dla uczynienia - ze zdania zawartego w uzasadnieniu wyroku, oderwanego od kontekstu jednostkowej sprawy gospodarczej - narzędzia ataku na wymiar sprawiedliwości, a także przypisanie temu wyrokowi roli przyczyny katastrofy" - uważają członkowie KRS.
Co na to min. Ziobro? - Tu jest mój wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego z Gliwic. Wszystkie swoje wypowiedzi podtrzymuję. Zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa nadużycia władzy, poprzez sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa katastrofy - oświadczył. - Sędzia powinien o stanie hali zawiadomić prokuraturę.
Spór o prawo ministra do krytyki sędziów Ziobro wykorzystał do krytyki KRS: - Rada ma strzec niezawisłości, ale nie może to być obrona orzeczeń, które przekraczają granice prawa. Nie widzę reakcji na korupcję, widzę tłumienie krytyki.
I przypomniał, że KRS nie była krytyczna wobec jego poprzedników, m.in. Barbary Piwnik, Grzegorza Kurczuka i Andrzeja Kalwasa - ministrów sprawiedliwości za rządów SLD. - Najwyraźniej według Rady byli dobrymi ministrami. Ja chcę się od nich różnić i nie martwi mnie, że Rada zauważyła między nami różnice - ironizował.
Ministerstwo przygotowało projekt nowelizacji ustawy o KRS. Rada miałaby czuwać nad "jednolitością orzeczeń sądów", a w jej skład nie mogliby wchodzić prezesi sądów itp.
Według Rady projekt ogranicza jej kompetencje, a także budzi wątpliwości "natury konstytucyjnej".
- Jesteśmy otwarci na propozycje ministerstwa, które wzmacniają władzę sądowniczą, ale tych nie akceptujemy, one ją osłabiają - powiedział "Gazecie" przewodniczący KRS sędzia Krzysztof Strzelczyk. W jednym Strzelczyk zgadza się z ministrem Ziobro - powołanie do Rady poseł Aliny Gut z Samoobrony pogarsza "obraz sądownictwa" w społeczeństwie.