Gdy rząd obchodził głośno swoje sto dni, po cichu spotkali się Jarosław Kaczyński (PiS), Andrzej Lepper (Samoobrona) i Roman Giertych (LPR), liderzy partii, które zawarły pakt stabilizacyjny. - To było spotkanie triumwiratu poświęcone jego strategii - powiedział nam Ryszard Czarnecki, eurodeputowany Samoobrony.
- Partie podzielą się posadami w instytucjach okołorządowych. Bierzemy PAP, cały - od góry do dołu. Innym partiom przypadną inne instytucje - mówił "Gazecie" poseł LPR spoza triumwiratu.
- Jakie? - Długo by wymieniać. Wszystkie zależne od rządu - odparł.
LPR stara się o stanowisko rzecznika praw dziecka dla b. spikerki Radia Maryja posłanki Anny Sobeckiej.
Informacji o oddaniu Lidze PAP nie chciał potwierdzić Giertych. - To instytucja państwowa - obruszył się. Nie zaprzeczył, że o posadach była mowa. - Ale głównie zajmowaliśmy się ważniejszymi rzeczami. Na przykład ustaliliśmy, że nowelizacja ustawy o IPN, która ułatwia dostęp do teczek, pójdzie w Sejmie szybką ścieżką legislacyjną - ujawnił lider LPR.
Lepper potwierdził, że mówiono też o PAP, ale zastrzegł: - Podziału stanowisk jeszcze nie było. W piątek jednak do pracy siadają zespoły robocze. Dopiero zaczną robić przegląd. Tych instytucji jest przecież sporo: KRUS, rolnicze agencje czy Agencja Mienia Wojskowego...
O tym, że LPR chce przejąć PAP, napisał w poniedziałek "Newsweek". Wczoraj poseł Ligi mówił: - Nie mamy jeszcze kandydata na prezesa zarządu, to kwestia kilku tygodni. Ale z naszych informacji wynika, że na PAP zależy też PiS.
Z Jarosławem Kaczyńskim nie udało nam się skontaktować. Polityk PiS, który rozmawiał z nim wczoraj, mówi, że podziału stanowisk nie było. - Idea paktu stabilizacyjnego była taka, że oni popierają nas w zamian za drobne ustępstwa programowe i za dalsze trwanie tej kadencji. Pogłoski o dzieleniu stanowisk to prowokacja - powiada ów polityk chcący zachować anonimowość.
We wtorek w Koszalinie Kaczyński mówił: - Jeśli chodzi o stanowiska w agencjach rządowych, to uwzględnimy, że Samoobrona jest zainteresowana problemami wsi. I to w jakiejś mierze będzie się na pewno odnosiło do kształtu personalnego kierownictwa różnego rodzaju agencji.
Co wchodzi w grę? Aż trzy podlegają Ministerstwu Rolnictwa - Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (nadzoruje m.in. unijne dopłaty dla rolników), Agencja Rynku Rolnego, Agencja Nieruchomości Rolnych (zajmuje się mieniem popegeerowskim).
Są też synekury w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (podlega Ministerstwu Ochrony Środowiska). Fundusz ma struktury wojewódzkie, które udzielają kredytów na inwestycje proekologiczne. PiS w kampanii obiecywał ich likwidację, ale w pakcie nie ma już o tym ani słowa. Fundusze obracają setkami milionów złotych.
Dziesiątkami milionów złotych dysponuje Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który ma wspierać inwestycje służące inwalidom. Bogatym i prestiżowym miejscem jest Agencja Rozwoju Przemysłu. To firma, która w imieniu państwa restrukturyzuje upadające państwowe firmy.