Kaczyński wybrał pakt

Kto w PiS chciał wyborów, a kto paktu. Politycy PiS mieli różne zdania w sprawie paktu stabilizacyjnego. Zdecydowali się go podpisać i teraz przy nim trwają. Pomocnikiem w realizacji paktu jest i będzie strach przed wyborami

Premier ujawnił w TVP, że w komitecie politycznym PiS głosy w sprawie: pakt stabilizacyjny czy wybory rozłożyły się 11 do 8. Zdaniem naszych rozmówców za wyborami byli m.in.: szef MSWiA Ludwik Dorn, wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra i Kazimierz Marcinkiewicz. Za paktem - m.in. marszałek Sejmu Marek Jurek, minister kultury Kazimierz Ujazdowski, poseł Marian Piłka i sam prezes PiS Jarosław Kaczyński, który wypowiadał się jako ostatni.

Bat na LPR i Samoobronę

Zwolennicy paktu uważali, że daje on szansę uchwalenia ustaw z programu PiS. Liczą na to, że batem na LPR i Samoobronę będzie strach przed wyborami. Nawet bowiem, gdy minie luty, a z nim straszak w postaci wcześniejszych wyborów z powodu nieuchwalenia budżetu, to aktualne pozostanie skrócenie kadencji z innych przyczyn. PiS bowiem może "poddać rząd", a wtedy - po kilkumiesięcznym kryzysie rządowym - prezydent skróci kadencję.

Wprawdzie politycy PiS podczas obrad komitetu politycznego mówili, że wybory raczej wygraliby, ale obawiali się, iż skorzysta też na nich SLD. Wtedy Sojusz plus PO mogliby przejąć rząd.

Skoro jednak pakt, to jak zapewnić, że będzie on przestrzegany? To był główny problem.

Aby wydusić na obu partiach poparcie dla projektów rządowych, PiS zabezpieczył sobie patronat arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia (o czym pisała wcześniej "Rzeczpospolita"). Według niektórych naszych informacji abp Głódź miałby reprezentować tych członków Episkopatu, którzy obawiali się wcześniejszych wyborów i chcieli zachęcić partie do porozumienia. Jeden z polityków PiS domniemuje nawet, że arcybiskup został "delegowany" przez grupę biskupów. - Poza tym Jarosław Kaczyński chciał mieć świadka swoich negocjacji z LPR i Samoobroną - mówi jeden z naszych rozmówców z PiS.

Jak PiS gra z PSL

Oprócz 32 posłów LPR i 56 Samoobrony PiS liczy też na 25 posłów PSL. Wprawdzie nie podpisał z PSL paktu, ale ma nadzieję, że ludowcy będą popierać projekty rządowe. Z PSL odeszła trójka europosłów: Zdzisław Podkański (b. wiceprezes PSL), Janusz Wojciechowski (b.prezes) i Zbigniew Kuźmiuk (b. wiceprezes). Wyglądało na to, że PiS nie podpisał z PSL paktu, bo liczył, że rozłamowcy przyciągną do siebie część posłów PSL. Ale teraz widać, że dotychczasowi europosłowie raczej nie mają zwolenników pośród posłów PSL. PiS więc będzie zapewne zabiegał o poparcie klubu PSL dla swoich ustaw, a nie liczył na rozłam w klubie PSL.