Isabelle Dinoire, 38-letnia Francuzka, której w listopadzie 2005 r. przeszczepiono kawałek twarzy, pokazała się mediom. - Odzyskałam prawdziwe życie - powiedziała. Mówiła z trudem. Na jej twarzy widać blizny idące od nosa do żuchwy. W maju zeszłego roku pies odgryzł jej nos, usta i podbródek. Lekarze pod wodzą prof. Jeana Michela Dubernarda i dr. Bernarda Devauchelle'a uznali, że nie da się zrekonstruować jej twarzy w tradycyjny sposób - przeszczepiając jej własne tkanki. Dawczynią została młoda kobieta, u której stwierdzono śmierć mózgową. - Dzięki przeszczepowi mogę normalnie jeść. Niedawno zaczęłam czuć usta i nos. Nie boję się wyjść na ulicę - cieszyła się Isabelle Dinoire. Kobieta musi cały czas ćwiczyć mięśnie twarzy. Prawdopodobnie do końca życia będzie brać leki immunosupresyjne, dzięki którym jej organizm nie odrzuci przeszczepu. Francuscy chirurdzy już planują podobne operacje u kolejnych pięciu osób.