Członkowie KRRiT o dyskryminowaniu mediów przez PiS

Tylko Telewizja Trwam i Radio Maryja mogły transmitować na żywo parafowanie paktu stabilizacyjnego. - Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie - skomentował Witold Kołodziejski, członek nowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Czwartek, Sejm, około 17. Dziesiątki dziennikarzy prasowych, radiowych i telewizyjnych czeka na uroczysty moment podpisania paktu stabilizacyjnego przez trójkę liderów PiS, LPR i Samoobrony: Jarosława Kaczyńskiego, Romana Giertycha i Andrzeja Leppera. Nie doczekali się. Liderzy parafowali dokument wcześniej - tylko na oczach dziennikarzy TV Trwam, Radia Maryja i "Naszego Dziennika".

Prowadzący transmisję w TV Trwam ksiądz podkreślał ten precedens i honor, jaki spotkał media ojca Rydzyka: "To spotkanie było zorganizowane wyłącznie dla TV Trwam, Radia Maryja i "Naszego Dziennika". Za chwilę będzie konferencja prasowa".

Była, ale bez dziennikarzy, którzy w proteście przeciwko dyskryminacji większości mediów ją zbojkotowali.

Ustawa o rtv zobowiązuje KRRiT do "stania na straży wolności słowa w radiu i telewizji, samodzielności nadawców i interesów odbiorców". To, co się stało w czwartek w Sejmie, to pierwszy problem, z jakim przyjdzie się zmierzyć nowej KRRiT, którą tworzą właśnie ludzie PiS, LPR i Samoobrony. Zdaniem komentatorów może to być swoisty egzamin z niezależności członków Rady od ich politycznych protektorów

Witold Kołodziejski, senacki członek KRRiT, warszawski radny PiS, były dziennikarz telewizji publicznej, tłumaczył wczoraj "Gazecie": - Nie, to nie jest temat dla Rady. Nie zostało naruszone prawo, KRRiT nie ma żadnych podstaw, by zająć się tą sprawą. Nie jest to sytuacja najlepsza, przyznaję, ale nie robiłbym z tego skandalu, nie jest warta tego napięcia, jakie się pojawiło.

Kołodziejski rozumie polityków PiS, LPR i Samoobrony, którzy zamknęli drzwi przed wszystkimi mediami z wyjątkiem mediów o. Rydzyka. W Radiu ZET tak to wczoraj komentował: - Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.

"Gazecie" objaśniał to tak: - Przede wszystkim LPR, Samoobrona, ale i PiS także mogą mieć słuszny żal do mediów o sposób relacjonowania ich pracy. Te pretensje mogą być kierowane do wielu mediów.

"Gazeta": - Wszystkie media na równi zasłużyły na karę?

Kołodziejski: - To raczej premia dla mediów związanych z o. Rydzykiem. Po prostu jako pierwsi mogli poinformować o tym wydarzeniu.

"Gazeta": - Premia za co?

Kołodziejski: - Ta grupa polityków ma większe zaufanie do tych właśnie mediów, do sposobu ich relacjonowania, i w czwartek dali temu wyraz. Wyróżnili ich, dając im newsa przed innymi.

Wojciech Dziomdziora, prawnik, prezydencki członek KRRiT, także nie widzi podstaw, by sprawą zajęła się Rada: - Ten fakt oceniam w kategoriach politycznych i jako taki nie podlega on mojej ocenie, bo jestem prawnikiem. Prawo w tym przypadku nie zostało naruszone. To kwestia obyczaju politycznego.

"Gazeta": - Jak Pan ocenia ten obyczaj?

Dziomdziora: - Proszę o następne pytanie.

Tomasz Borysiuk, rekomendowany do Rady przez LPR i Samoobronę, dziennikarz TVP, podkreśla, że wypowiada się prywatnie, a nie jako członek Rady, bo ta jeszcze się nie ukonstytuowała. Borysiuk znalazł się w Radzie dzięki poparciu PiS. Była to cena, jaką PiS musiał zapłacić za przegłosowanie ustawy medialnej i wybór Janusza Kochanowskiego na RPO. Sytuację wokół podpisywania paktu określa jako "niezręczną", choć uważa, że była to niezręczność niezamierzona. - Dziwię się dziennikarzom, że zrobili z tego aferę. Rozdmuchano to wydarzenie do granic absurdu, a ja nie jestem zwolennikiem eskalacji konfliktu. W czwartkowych dziennikach radiowych i telewizyjnych wydarzeniem było nie podpisanie paktu stabilizacyjnego, ale to, że dziennikarze nie zostali wpuszczeni do sali, gdzie był pakt parafowany. Przez to poszkodowani mogą czuć się widzowie i słuchacze, a tego bym nie chciał.

Borysiuk jeszcze nie wie, czy to sprawa dla KRRiT.

Lech Haydukiewicz (kandydat LPR i Samoobrony) leży chory w łóżku i nie wie, co się dzieje w Sejmie.

Nie udało nam się skontaktować z Elżbietą Kruk, posłanką PiS nominowaną do Rady przez prezydenta i wskazaną przez Lecha Kaczyńskiego na szefową Rady.