O odkryciu donosi w najnowszym numerze "Science" zespół 23 astronomów z USA i Niemiec. Obserwacje komety Tempel 1 przeprowadzone w paśmie promieniowania podczerwonego przez amerykańską sondę Deep Impact ujawniły trzy miejsca zawierające mikroskopijne lodowe drobinki. Obszary te stanowią wyspy wśród skał pozbawionych zamarzniętej wody. - Całkowity obszar odsłoniętego lodu jest jednak za mały, by zasilać zaobserwowaną dookoła komety chmurę lodowych kryształków - uważa Jessica Sunshine kierująca zespołem uczonych. Prawdziwe zapasy muszą kryć się głębiej.
Pół roku temu Deep Impact wystrzeliła w kierunku Tempel 1 kilkusetkilogramowy kawał metalu. Plan eksperymentu był banalny: stuknąć i zobaczyć, co się stanie. Pocisk uderzył z prędkością prawie 37 tys. km/godz. i wyparował. Eksplozję obserwowały Deep Impact, europejska sonda Rosetta ścigająca kometę Czuriumow-Gierasimienko, a także teleskopy z Ziemi. Naukowców interesowały kształt i rozmiary wzbitej wybuchem gazowo-pyłowej chmury, a także powstałego w powierzchni krateru. Już po dwóch miesiącach prestiżowe "Science" opublikowało pierwsze wyniki badań. Analiza zdjęć zaskoczyła astronomów. Wcześniej zakładano, że kometa jest twardą bryłą, a okazało się, że ma konsystencję śniegowej zaspy.
Wyniki badań opublikowane teraz potwierdzają to, co uczeni podejrzewali już dawno - że komety niosą w sobie pokłady zamarzniętej wody. Nie wiadomo jednak, czy wszystkie komety są takie same. Nafaszerowana instrumentami badawczymi sonda Rosetta dopędzi swój cel dopiero w 2014 r. Niedawno naukowcy rozpoczęli badania próbek z ogona komety Wild 2, które w styczniu przywiozła na Ziemię sonda Stardust.