Co zyskała Polska w trakcie bojów o VAT?

Teraz mamy pewność, że nawet po wymianie komisarza ds. podatków stanowisko Komisji Europejskiej w sprawie budownictwa społecznego się nie zmieni - mówią w Ministerstwie Finansów.

Zakończenie kilkudniowej nerwówki "vatowskiej" wszystkie kraje UE przyjęły z ulgą. Polska zgodziła się, aby ważność załącznika K do unijnej VI Dyrektywy przedłużyć do 2010 r. Załącznik ten to lista tzw. usług pracochłonnych, na które kraje "starej" UE od 1999 r. mogą stosować obniżoną stawkę VAT. Są tam usługi remontowo-budowlane, naprawa rowerów, usługi szewskie, fryzjerskie, kaletnicze, opieka domowa oraz mycie okien. Polska domagała się, żeby w zamian za przedłużenie obowiązywania załącznika K przyznać nam dłuższe okresy przejściowe wynegocjowane w traktacie akcesyjnym - na niższy VAT na mieszkania, książki, produkty rolne, usługi budowlane i restauracyjne. W 2008 powinniśmy podatek na to wszystko podnieść. Proponowaliśmy, aby tę datę przesunąć do 2015 r. Nikt na to nie chciał przystać i negocjacje znalazły się w impasie przez trzy dni.

Ostatecznie kryzys udało się rozwiązać przy pomocy unijnego komisarza ds. podatków Laszlo Kovacsa. Polska zgodziła się na austriacką propozycję, aby załącznik K obowiązywał do 2010 r. W zamian dostaliśmy podpisane przez Kovacsa memorandum. Zapisano w nim bardzo szeroką definicję "budownictwa społecznego". Zgodnie z dyrektywą na mieszkanie należące do takiego budownictwa można stosować niższą stawkę VAT. Co to jest budownictwo społeczne, dyrektywa nie mówi, ale komisarz Kovacs napisał, że definicja może obejmować wszystkie mieszkania do wartości 100 tys. euro lub np. wszystkie budynki, w których jest więcej niż jedno mieszkanie. - W naszej definicji wykorzystamy prawdopodobnie oba kryteria - mówiła dziennikarzom minister finansów Zyta Gilowska.

Czy definicja jest rzeczywiście potrzebna? To pytanie zadaje sobie wielu obserwatorów, bo przecież np. Czesi potrafili się bez niej obejść. Skonstruowali własną. A Komisja Europejska nigdy jeszcze nie przyczepiła się do "budownictwa społecznego". - To prawda, ale lepiej mieć to na piśmie- mówi nasze źródło zbliżone do negocjacji. I przypomina, że w zeszłym roku wybuchła awantura o pieluszki. Chodziło o to, że dyrektywa pozwala na stosowanie obniżonej stawki VAT na "artykuły sanitarne". Czy pieluszki nimi są? Przez wiele lat było o nich cicho, aż nagle w 2004 r. Komisja uznała, że pieluszki na niższy VAT nie zasługują. Kiedy "Gazeta" to opisała, wybuchła mała burza, interpelacje w tej sprawie złożyli polski i portugalski europarlamentarzyści. W końcu Komisja odpuściła. - Chcemy uniknąć takiej sytuacji. Poza tym komisarz Kovacs odejdzie, a nie wiadomo, jakie jego następca będzie miał poglądy- mówi nasze źródło.

Polska ma także prawo wybrać sobie do końca marca trzy usługi z załącznika K, na które będzie mogła wprowadzić obniżony VAT. Tyle tylko, że - jak przyznają nawet urzędnicy- nie bardzo ma to sens. Fryzjerzy, szewcy i kaletnicy w przygniatającej większości nie są "vatowcami". Oczywiście są tacy, którzy biorą kilkaset złotych za strzyżenie, ale z jakiej racji mają mieć niższy VAT? Pomoc domową, która wystawia faktury, spotkać chyba trudniej niż wieloryba w Bałtyku. Zaś wprowadzenie niższego VAT na naprawy rowerów doprowadziłoby zapewne tylko do obchodzenia prawa - sprzedaży rowerów wraz z usługą naprawy, żeby tylko skorzystać z mniejszego VAT.

Wicepremier Gilowska powiedziała, że Polska zdecyduje, czy skorzystać z załącznika K, do końca marca. - Na pewno nie będą to naprawy rowerów - zaznaczyła.