W niedzielę rano Jasiński zatrzymał się w opolskim hotelu Mercure. Wieczorem zadzwonił do żony, którą rozmowa na tyle zaniepokoiła, że w poniedziałek nad ranem próbowała się z mężem skontaktować. Nie odbierał telefonu, więc zaalarmowała portiernię hotelu. Ok. godz. 6 ochroniarze otworzyli drzwi pokoju i zastali Jasińskiego z podciętymi żyłami.
Przewieziono go do szpitala, gdzie krwotok powstrzymano. Dr Konrad Gliński, ordynator oddziału chirurgicznego, powiedział nam we wtorek, że stan pacjenta nie jest ciężki, nie ma zagrożenia życia. - W czwartek zostanie wypisany ze szpitala, ale na pewno będzie wymagał dalszego leczenia ambulatoryjnego - przyznał dr Gliński.
W pokoju hotelowym policja znalazła list pożegnalny, dzięki któremu skojarzono Jasińskiego z katastrofą w Katowicach. Odtąd był pilnowany przez policjantów. Nie pozwalali się zbliżać do szpitalnej sali, której drzwi były otwarte, by funkcjonariusze cały czas widzieli, co się w niej dzieje.
We wtorek został przesłuchany przez prokuraturę i policja wycofała ochronę. Kiedy z nim rozmawialiśmy, był wyraźnie roztrzęsiony. Na każde pytanie odpowiadał po długich chwilach milczenia.
Jacek Jasiński: To nieważne, kogo wskażą jako winnego. W każdym, kto ma coś wspólnego z tą halą, to pozostanie - ten ogromny ciężar i odpowiedzialność za tragedię. W każdym razie we mnie zostanie...
W każdej minucie myślę o tym.
Wciąż się zastanawiam, co można było zrobić, żeby tego uniknąć.
Byłem szefem firmy Ekotech 2, która w latach 1999-2000 wykonywała projekt tej hali.
- ...(cisza)
Nie powinno być na niej śniegu!
Zwłaszcza że właśnie z powodu śniegu było uszkodzenie w 2002 r. Pamiętam, zadzwonił wtedy kolega, że coś z tą naszą halą jest nie tak. Pojechałem na miejsce. Rzeczywiście z powodu zalegającego śniegu dach się ugiął, ale tak na prawdę poluzowały się tylko dwie nieistotne śruby! Wszystko zostało wzmocnione.
- Śnieg miał inną gęstość! Dach hali mógł wytrzymać ciężar 245 kg na metr sześcienny.
- Nie, sześcienny. Taka norma. Śnieg o gęstości 245 kg na metr sześcienny.
W styczniu robiliśmy badania gęstości śniegu na innej hali w Katowicach. Miał ciężar 600 kg na m sześc. Z tego wynika, że był ponad dwa razy cięższy i hala mogła nie wytrzymać.
- Nie wiem. Może powinienem przewidzieć, że dach nie będzie odśnieżany....
Ale z drugiej strony wówczas hale powinny być projektowane na nieskończenie wysokie normy. Bo gdzie jest granica?
- Nie wiem. Byłem w szoku. Wracałem na Śląsk, gdy z radia dowiedziałem się, co się dzieje. Po drodze słuchałem kolejnych informacji.
W niedzielę rano zatrzymałem się w hotelu, w Opolu.