Dziewięciu Ujgurów pochodzi z prowincji Xinjiang leżącej w zachodnich Chinach, na granicy z ośmioma krajami, w tym z Kazachstanem, Tadżykistanem i Uzbekistanem. Tamtejszym muzułmańskim Ujgurom obiecano swego czasu autonomię, a zamiast niej jest masowe osadnictwo chińskie i kampanie represji. Za rządów talibów w Afganistanie niewielka liczba ujgurskich separatystów szkoliła się w obozach al Kaidy.
Schwytano ich w 2001 i 2002 roku w Afganistanie i Pakistanie, a w 2004 roku wojskowy trybunał w Guantanamo uznał, że nie są "wrogimi bojownikami", nie stwarzają zagrożenia dla Stanów Zjednoczonych oraz ich sojuszników i kwalifikują się do wypuszczenia na wolność. Podobno przez kilka dni Ujgurzy świętowali wtedy "uwolnienie", spodziewając się, że lada dzień opuszczą Guantanamo.
Wydania Ujgurów domagają się od Amerykanów Chiny zwalczające wszelkie próby obrony praw ujgurskich. Po 11 września Pekin postawił znak równości między al Kaidą a każdym Ujgurem, separatystą czy nie. A Amerykanie wdzięczni Chinom za niesprzeciwianie się po operacji afgańskiej stacjonowaniu ich wojsk w Azji Środkowej umieścili w 2002 r. mało znaną organizację separatystów ujgurskich ETIM (Niepodległościowy Ruch Wschodniego Turkiestanu) na liście organizacji terrorystycznych. Jednak w ciągu następnych trzech lat Amerykanie zmienili zdanie i otwarcie mówią, że nie wydadzą ich Pekinowi, gdyż Ujgurzy mogliby tam być torturowani lub zabici.
Departament Stanu USA rozpoczął poszukiwania kraju, który przyjąłby ich do siebie i przyznał im status uchodźców politycznych. Szybko okazało się jednak, że chętnych brakuje. Odmówiło ponad 20 krajów, do których zwrócili się Amerykanie - państw znanych z neutralności i otwartości na uchodźców, takich jak: Norwegia, Finlandia, Szwecja, Holandia, Irlandia, Szwajcaria, albo takich, które mają sporą mniejszość ujgurską - jak Turcja.
- Prowadzimy zakrojone na szeroką skalę poszukiwania kraju chętnego przyjąć Ujgurów - powtarza od miesięcy rzecznik Departamentu Stanu.
Głównym powodem niechęci krajów jest zapewne lęk przed reakcją Chin, państwa, z którym z powodów jego potęgi gospodarczej nikt nie chce dziś zadzierać. Niektóre rządy nie chcą mieć też nic wspólnego z więźniami z Guantanamo bez wgłębiania się w to, czy Ujgurzy byli tam trzymani słusznie, czy nie.
Ale ważnym powodem mogą też być niejasne życiorysy Ujgurów. Raczej na pewno nie byli oni członkami al Kaidy (inaczej Amerykanie by ich nie wypuścili), jednak niektórzy z nich przyznali, że szkolili się w afgańskich obozach dla terrorystów.
W bazie Guantanamo na Kubie, gdzie Amerykanie trzymają 500 więźniów schwytanych w wojnie z terroryzmem - członków al Kaidy i talibów - grupka Ujgurów nie mieszka w obozie Delta, tam, gdzie pozostali więźniowie, lecz w oddalonym o kilka mil, położonym na wzgórzu nad oceanem obozie Iguana. Choć dziennikarze nie są tam wpuszczani, Ujgurzy żyją podobno w o wiele lepszych warunkach niż inni więźniowie. Mają telewizory, oglądają DVD, nie są przesłuchiwani. Po prostu czekają, aż jakiś kraj się nad nimi zlituje.
Iguana - bez wieżyczek strażniczych, strażników z bronią maszynową i psami, świecących całą noc reflektorów - bardzo odróżnia się od obozu Delta. Amerykańscy strażnicy pilnujący obu miejsc żartobliwie nazywają Iguanę "sanatorium". Gdy podczas jesiennej wizyty w Guantanamo spytałem jednego z oficerów, dlaczego nie oddadzą Ujgurów Chinom, odpowiedział bez wahania: - Bo zrobiono by z nich natychmiast dawców organów do przeszczepiania
Gdyby szukać najbardziej niezwykłego więźnia Guantanamo, można by chyba za takiego uznać jednego z Ujgurów - Saddiqa Ahmada Turkistaniego. Siedzi piąty rok w obozie dla terrorystów al Kaidy, mimo że Amerykanie znaleźli go w 2001 roku w afgańskim więzieniu, gdzie talibowie trzymali go przez cztery lata za . próbę zamachu na Osamę ben Ladena.
Turkistani został aresztowany w 1998 roku przez talibów w Afganistanie, dokąd przyjechał z Arabii Saudyjskiej. Talibowie uznali, że był saudyjskim agentem. Swoim amerykańskim prawnikom opowiada dziś, że po wielodniowych torturach opowiedział talibom to, co chcieli usłyszeć, czyli historię - zmyśloną - że przysłano go, by zabił przywódcę al Kaidy. W tamtym okresie rzeczywiście pojawiły się informacje, że ktoś próbował otruć ben Ladena.
Gdy afgańskie więzienie jesienią 2001 roku wyzwolili Amerykanie, nie bardzo wiedzieli, co zrobić z Turkistanim. Ujgur twierdził, że kocha Amerykę, a nienawidzi al Kaidy i talibów. Jego historia brzmiała jednak tak nieprawdopodobnie, że wysłano go z setkami innych "podejrzanych osobników" do tworzącego się właśnie obozu w Guantanamo. Amerykańscy oficjele przyznają dziś dziennikarzom "Washington Post", że ktoś najprawdopodobniej popełnił pomyłkę.
Podobnie jak dziewięciu innych Ujgurów (niektóre źródła mówią tylko o pięciu - w pewnych przypadkach trudno jest jednoznacznie ustalić narodowość osób przetrzymywanych w Guantanamo) Turkistani został wiosną 2004 roku uznany przez wojskowy trybunał w Guantanamo za "niegroźnego dla Stanów Zjednoczonych" i przeniesiony do Iguany.
Najbardziej logicznym rozwiązaniem byłoby uwolnić Ujgurów w Stanach Zjednoczonych. Zabiegają o to m.in. ujgurskie organizacje emigranckie, starają się też od ponad roku amerykańskie organizacje broniące praw obywatelskich, które dwa tygodnie temu wniosek o taką decyzję złożyły nawet w Sądzie Najwyższym w Waszyngtonie.
Wcześniej, tuż przed Bożym Narodzeniem, sędzia federalny stwierdził, że Ujgurzy rzeczywiście są trzymani w Guantanamo nielegalnie i powinni zostać jak najszybciej zwolnieni. Ale administracja Busha broni się przed ich wpuszczeniem z podobnych powodów jak inne kraje. Nie chce drażnić Chin ani stwarzać precedensu, jakim byłoby przewiezienie więźniów z Guantanamo na teren USA.
Susan Manning, prawniczka reprezentująca przed sądami w USA Saddiqa Turkistaniego, komentowała w "Washington Post": - Nasi wrogowie zabrali mojemu klientowi cztery lata z jego życia i my w nagrodę też zabraliśmy mu już cztery lata. Turkistani był zawsze przeciwnikiem talibów i al Kaidy. Mimo to nie widać końca jego pobytu w Guantanamo.
A konserwatywny magazyn "Weekly Standard", zwykle bliski administracji Busha, stwierdził niedawno: "Jak administracja może oczekiwać od innych krajów czegoś, czego sama nie chce zrobić? USA mają szczególną odpowiedzialność wobec tych ludzi. Przecież trzymaliśmy ich niesłusznie tyle lat za kratami".
Jednak prawnik Departamentu Sprawiedliwości reprezentujący przed sądem rząd w tej sprawie powiedział podczas jednej z rozpraw: - Stany Zjednoczone, szukając kraju, który ich przyjmie, będą trzymały Ujgurów w Guantanamo tak długo, jak będzie to konieczne.