Rada KGHM zbada miliony wydawane na wynalazki

Rada nadzorcza KGHM zajmie się dziś wynalazczością. Kombinat płaci co roku za wynalazki kilkadziesiąt milionów złotych swoim pracownikom, w tym władzom koncernu. Gdy proceder ten skrytykowała firma audytorska, zarząd KGHM ukrył jej raport

Pięć lat temu wynalazczość w kombinacie badał NIK. W raporcie z 2000 r. uznał sytuację za patologiczną i korupcjogenną. - Ówczesny zarząd z prezesem Marianem Krzemińskim starał się sprawę uregulować, ale nowy zarząd Stanisława Speczika pierwsze, co zrobił, to znów pozwolił kwitnąć wynalazczości - wspomina Józef Czyczerski, szef miedziowej "Solidarności" i członek rady nadzorczej. Kieruje specjalną komisją, którą jesienią rada powołała, by zbadać problemy związane z innowacyjnością.

W 2002 roku KGHM wydał na racjonalizację, wynalazki i prace badawcze 65 mln zł, w 2003 - 90 mln zł. W zeszłym same wynalazki i racjonalizacje (bez badań i wdrożeń) kosztowały ok. 40 mln zł.

- W 2004 roku, gdy okazało się, że wśród wynalazców jest prezes Speczik, rada nadzorcza postanowiła powołać zewnętrznego audytora - opowiada Czyczerski. W kwietniu zeszłego roku Ernst & Young oddał swój raport (kosztował ponad 400 tys. zł). Audytorzy opisali ponad 50 nieprawidłowości, nie podobało im się, że:

wynalazcy to głównie kadra kierownicza, od prezesów zarządu po kierowników średniego szczebla;

często dostają zapłatę za to, co powinni mieć w zakresie swoich obowiązków;

dla wielu pracowników pensja jest tylko dodatkiem do honorariów za wynalazki i wdrożenia (zdarza się, że za działalność racjonalizatorską ludzie dostają ponad 1 mln zł rocznie);

pracownicy wysyłani na koszt firmy w zagraniczne podróże po powrocie zgłaszają jako wynalazki podpatrzone rozwiązania.

Często wnioski racjonalizatorskie opiniują i określają zyski płynące z ich wprowadzania (od czego zależy honorarium dla autorów) osoby, które podlegają bezpośrednio autorom tych wniosków. Potem ci kierownicy - pełnomocnicy racjonalizatorów - występują o specjalne nagrody dla oceniających.

Ówczesny zarząd z prezesem Wiktorem Błądkiem (który sam na koncie ma ponad 20 projektów wynalazczych) schował raport do szuflady.

Czyczerski twierdzi, że bez skutku żądał od zarządu spółki raportu Ernst & Young: - Dostałem go dopiero wtedy, gdy zdenerwowana przewodnicząca rady nakazała prezesowi Błądkowi, by go natychmiast przyniósł.

Błądek: - Nikt niczego nie utajniał. Raport leżał u mnie i u prezesa Szczerbiaka. Nie pokazywałem go, bo nikt mnie o to nie prosił.

Raport Ernst & Young opisuje tylko mechanizmy, a nie konkretne przypadki, dlatego Czyczerski chce ustalić, kto i ile zarobił na wynalazkach. Mimo wielokrotnych próśb zarząd mu tych informacji do dziś nie ujawnił.

Czyczerskiego najbardziej oburza, że większość pieniędzy z tytułu wynalazków wypłacana jest ludziom z menagementu, często wbrew zdrowemu rozsądkowi. - Przykładem może być wniosek dotyczący technologii transportu koncentratu miedziowego z Zakładów Wzbogacania Rud do huty. Koncentrat transportowany jest w formie półpłynnej i osuszany już w hutach. - Nie można tego inaczej zrobić - przekonuje Czyczerski. - Pomimo to kilkanaście osób zrobiło z tego wniosek racjonalizatorski, który został zarejestrowany.

Dziś w Lubinie po raz ostatni zbierze się rada nadzorcza w obecnym składzie. Jutro podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy KGHM część rady zostanie wymieniona. Elżbieta Niebisz, przewodnicząca rady: - Na koniec chcemy jeszcze przegłosować, by ten sam audytor, który zrobił raport, przygotował uregulowania kwestii wynalazków w kombinacie.

Rada KGHM będzie także zastanawiać się nad tegorocznym budżetem spółki, zadecyduje o specjalnej premii dla zarządu za świetny zeszłoroczny wynik spółki.