Nieuleczalnie chora Brytyjka odebrała sobie życie

Brytyjska lekarka chora na nieuleczalną chorobę mózgu odebrała sobie życie w Szwajcarii w proteście przeciw brytyjskiemu prawu, które zabrania eutanzaji

Dr Anne Turner, która w środę skończyłaby 67 lat, we wtorek zażyła śmiertelną dawkę środków nasennych w mieszkaniu w Zurichu, niedaleko kliniki Dignitas, która wydała jej tę truciznę. Jej przypadek stał się głośny w brytyjskich mediach, gdyż chora nie musiała jeszcze umierać. Była w stanie chodzić, mówić, samodzielnie wsiadła do samolotu do Szwajcarii. Osoby cierpiące na tę rzadką chorobę mózgu, która stopniowo pozbawia człowieka możliwości ruchu czy nawet przełykania, średnio od chwili zdiagnozowania żyją jeszcze siedem lat. Pani Turner dowiedziała się, że jest chora dopiero w 2004 roku.

Kobieta postanowiła jednak umrzeć w wybrany przez siebie sposób i na własnych warunkach, póki jeszcze może dokonać takiego wyboru. "By być pewną, że będę w stanie połknąć leki, które mnie zabiją, muszę pojechać do Szwajcarii, zanim będę całkowicie niesprawna. Gdybym wiedziała, że mogę poprosić o pomoc w popełnieniu samobójstwa w Wielkiej Brytanii, nie musiałabym umierać, zanim nie będę do tego całkowicie gotowa" - napisała w oświadczeniu, które cytowały w środę brytyjskie gazety. Turner zaapelowała do prawodawców na Wyspach, by zmienili przepisy dotyczące eutanazji.

Brytyjskie prawo zakazuje lekarzom i innym osobom pomagania w samobójstwie np. poprzez przepisanie czy podanie śmiertelnej dawki środków znieczulających. Niedawny sondaż wśród lekarzy wykazał, że do takich przypadków jednak dochodzi - w 2004 r. było ich prawie 3 tys. Zwykle dotyczy to jednak osób w agonii, o których lekarze wiedzą, że pozostało im tylko kilka godzin życia.

Prawa do pomocy przy samobójstwie nie udało się uzyskać w sądach sparaliżowanej Diane Pretty, która chciała, by mąż podał jej truciznę. W 2002 r. przegrała głośną sprawę, a kilka tygodni później zmarła.

Pani Turner, która wcześniej przez lata opiekowała się konającym w bólu, śmiertelnie chorym mężem, nie chciała podzielić jego losu. Do Szwajcarii pojechała z trójką dzieci. Razem poszli na koncert Beethovena, odbyli wycieczkę statkiem, zjedli wspólną kolację w restauracji. Dzieci towarzyszyły jej, gdy zażyła zabójczą dawkę środków nasennych. Szwajcarska klinika Dignitas działa od 1998 r. W tym czasie skorzystało z jej usług już ponad 450 ludzi z całej Europy, w tym 42 z Wielkiej Brytanii. Szwajcarskie prawo dopuszcza pomaganie w zakończeniu życia osobie, która sama tego chce. Do niedawna eutanazji nie przeprowadzano jednak w żadnym szpitalu. Ostatnio pierwszy z nich, w Lozannie, zdecydował, że będzie na to pozwalał.