Prezydent Iranu znów prowokuje

Mahmud Ahmadineżad spotkał się wczoraj w Damaszku z liderami Islamskiego Dżihadu, dzień po dokonaniu przez tę organizację samobójczego zamachu w Tel Awiwie

Mahmud Ahmadineżad już niejednokrotnie wywoływał oburzenie. Nie tak dawno w wykładzie dla studentów stwierdził, że Izrael "powinien być wymazany z mapy świata", potem swoją ideę uzupełnił pomysłem deportacji Żydów na Alaskę.

Wczoraj Ahmadineżad spotkał się w stolicy Syrii Damaszku z przywódcami Hamasu i Islamskiego Dżihadu. Choć oba te ugrupowania stoją za zamachami terrorystycznymi w Izraelu, a Dżihad swój ostatni zamach w Tel Awiwie, w wyniku którego rannych zostało 19 osób, przeprowadził zaledwie dzień przed spotkaniem z Ahmadineżadem, irańskiemu prezydentowi to nie przeszkadzało. Podczas spotkania zadeklarował "silne poparcie dla walki narodu palestyńskiego", a przywódcy Hamasu i Dżihadu obiecali, że swoją "walkę będą kontynuować".

Jednocześnie utrzymuje się napięcie związane z irańskim programem atomowym. Władze w Teheranie utrzymują, że ma on cele czysto pokojowe; państwa zachodnie nie kryją swych obaw, że Iran zamierza wyprodukować bombę atomową, i chcą, by sprawą zajęła się Rada Bezpieczeństwa ONZ. Choć możliwość nałożenia sankcji na Iran nie wydaje się w tej chwili duża - Rosja i Chiny są temu niechętne - na wszelki wypadek Irański Bank Narodowy ogłosił wczoraj, że wycofuje swoje depozyty z europejskich banków.