Nowak z działalności publicznej czerpał osobiste szczęście. Jako powojenny emigrant mógł przecież kontynuować karierę naukową tak Jan Karski czy zająć się nauką i biznesem - jak inny legendarny kurier Jerzy Lerski. Dokonał świadomego wyboru i jak mówił mi słabym już głosem - był z tego wyboru rad.
Przez ćwierć wieku na falach eteru podtrzymywał światło nadziei. Doczekał niepodległości, wprowadzał Polskę do NATO, triumfalnie powrócił do kraju na stałe po 57 latach wygnania, orędował za naszym członkostwem w UE. Myślał z dumą o dokonaniach ostatnich 15 lat. Skręcał się ze złości na wszelkie czarnowidztwo i pomniejszanie naszych sukcesów.
Uważał, że największym niebezpieczeństwem dla Polaków są sami Polacy, a raczej ich dziedziczne cechy. Mówił: - Boję się polskiego przerostu indywidualizmu, tego, że każdy Polak jest ministrem bez teki. Niczego się nie nauczyliśmy! Przecież dlatego straciliśmy niepodległość, że szlachta nie chciała płacić podatków na obronę! Boję się naszego charakteru, który wolność zamienia w anarchię, i anarchii, która doprowadza do upadku państwa. Największą moją troską jest, by Polacy wytrzymali własny sukces, by odnieśli zwycięstwo nad samymi sobą!
Jego pogrzeb zamienił się w wielką patriotyczną manifestację, a Jan Paweł II przysłał specjalny list. Był jednym z ostatnich autorytetów Polaków z pokolenia urodzonego u progu II Rzeczypospolitej.
Dziś o godz. 15.30 w intencji Jana Nowaka-Jeziorańskiego zostanie odprawiona w Katedrze Polowej Wojska Polskiego msza św. Warszawa, ul. Długa 13/15
Urodził się 2 października 1914 (wg fałszywych metryk 15 maja 1913). Do historii przeszedł jako "Kurier z Warszawy". We wrześniu 1939 cudem uniknął sowieckiej niewoli. Koledzy z dywizji zginęli w Katyniu. Jako wysłannik Komendy Głównej AK odbył trzy brawurowe podróże kurierskie do Szwecji i do Londynu. Wraz z Janem Karskim starał się zaalarmować opinię zachodniego świata o zagładzie Żydów. Tuż przed Powstaniem przybył do Warszawy. 30 lipca na spotkaniu z KG AK mówił: "Nikt nam nie pomoże. Rosjanie będą się tu rządzić, jak chcą". Jako pierwszy emisariusz dotarł na Zachód po upadku Powstania. Założył i przez 24 lata dyrektorował rozgłośni polskiej Radia Wolna Europa. Jako jeden z dyrektorów Kongresu Polonii Amerykańskiej stał się wpływowym orędownikiem polskiej sprawy w Waszyngtonie. Po antysemickich wypowiedziach prezesa KPA Edwarda Moskala wystąpił z tej organizacji. Po 45 latach, w sierpniu 1989, przyjechał do Polski. W lipcu 2002 osiadł w kraju na stałe. Odznaczony amerykańskim Medalem Wolności, polskim Orderem Orła Białego i Virtuti Militari oraz litewskim Orderem Giedymina. Miał 91 lat.