Napieralski: Lewica musi się jednoczyć

- Wierzę, że powstanie formuła lewicowych partii, jak na początku lat 90-tych. W ramach jednej grupy wyborczej, nazwijmy ją ?Lewica razem", byłaby partia SdPl, SLD, UP, PPS, Unia Lewicy, OPZZ. Natomiast Aleksander Kwaśniewski odegrałby bardzo znaczącą rolę w tym jednoczeniu i w tym, jak głos lewicy byłby słyszalny - powiedział sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski w "Poranku Radia TOK FM".

Dorota Gawryluk: Chciałoby się powiedzieć: Nic tak nie jednoczy lewicy, jak Jarosław Kaczyński.

Grzegorz Napieralski: To prawda. Bardzo często pada to zdanie. Jarosław Kaczyński zrobił na pewno jedną dobrą rzecz dla Polski, zjednoczył lewicę. To jest chyba jedyna pozytywna cecha tego polityka i w ogóle tej partii.

Dorota Gawryluk: To zjednoczenie to jeszcze dopiero przed nami, dlatego, że mamy deklaracje Marka Borowskiego, Wojciecha Olejniczaka i Władysława Frasyniuka, że można usiąść przy jednym stole. Pytanie tylko kiedy i jak to zjednoczenie ma wyglądać.

Grzegorz Napieralski: Ja myślę, że już doszło po trosze do tego zjednoczenia, ponieważ w Częstochowie, w której zostały powtórzone wybory do senatu, największe partie lewicowe, czyli SLD, SdPl i Unia Pracy podpisały wspólną umowę, że wystartują razem i będzie wspólna kampania wyborcza. My jako SLD zaproponowaliśmy taką formułę - lewica musi się jednoczyć. Zaproponowaliśmy tę formułę przed wyborami samorządowymi, nie wiedząc, że mogą być wybory przyspieszone, okazuje się, że mogą - aby od dołu, w gminach i województwach takie sojusze były zawiązywane, bo tam te podziały były największe. I okazuje się, że te sojusze są tam zawiązywane.

Dorota Gawryluk: A nie wydaje się panu, że od dołu jest łatwiej niż od góry? Kto będzie szefował temu zjednoczeniu, bo to jest pytanie podstawowe, zarówno jeśli chodzi o partię, jak i o ludzi.

Grzegorz Napieralski: Od dołu dlatego jest łatwiej, że tam te podziały są najbardziej bolesne, tam te podziały były bardzo personalne, nieideowe. Jeśli kolega z koleżanką działali przez wiele lat w jednym kole SLD przez wiele lat, to ten podział pokazał, że są dwie drogi na lewicy. Ten ból tego rozstania był o wiele większy. Dlatego ja, jako sekretarz generalny proponowałem by nie podpisywać żadnych wstępnych porozumień tutaj w Warszawie, tylko aby te porozumienia były właśnie od dołu, w gminie, w powiecie. By tam ludzie w ramach klubów radnych się dogadywali.

Dorota Gawryluk: Co na górze w takim razie się stanie? Jak już pytałam, kto będzie szefował temu zjednoczeniu?

Grzegorz Napieralski: Ja bym tutaj nie stawiał żadnego szefa, bo kiedyś, na początku lat 90-tych do takiego zjednoczenia również doszło, powstała pewna federacja w ramach jednego szyldu, jednak wszystkie organizacje zatrzymywały własną tożsamość, czyli było wtedy SdRP, OPZZ, PPS i wiele innych ugrupowań, które w ramach SLD, wtedy bloku wyborczego, podpisały umowę koalicyjną. I gdyby doszło do zjednoczenia, byłoby tak samo. Czyli w ramach jednej grupy...

Dorota Gawryluk: W ramach SLD, tak?

Grzegorz Napieralski: Nie. W ramach jednej grupy wyborczej, nazwijmy ją "Lewica razem", byłaby partia SdPl, SLD, UP, PPS, Unia Lewicy, związki zawodowe, OPZZ. Ale również stowarzyszenia i inne grupy ludzi, które do lewicowych ideałów się przyznają.

Dorota Gawryluk: A jaką role widzi pan dla Aleksandra Kwaśniewskiego?

Grzegorz Napieralski: To jest polityk niewątpliwie bardzo popularny w Polsce, cieszący się wielkim autorytetem, mimo, że wielu polityków prawicowych próbuje go atakować. To człowiek, który w Polsce jest nadal bardzo ważny, odegrałby bardzo znaczącą rolę i w jednoczeniu i również w tym, jak ten głos lewicy byłby słyszalny.

Dorota Gawryluk: A czy to prawda, że Aleksander Kwaśniewski ma mieć pierwsze miejsce na liście w Warszawie, że ma być lokomotywą warszawskiej listy?

Grzegorz Napieralski: Ta informacja wypłynęła wczoraj. Oczywiście liderzy partii lewicowych spotykali się częściej. Wiem, że Wojciech Olejniczak wiele ciepłych słów powiedział o Aleksandrze Kwaśniewskim, więc stąd być może ta aura wokół Aleksandra Kwaśniewskiego się toczy i rozwija i to dobrze. natomiast, czy listy wyborcze będziemy rozważali, to jest jeszcze za wcześnie. Pytanie, czy sam Aleksander Kwaśniewski chciałby wystartować, ja bym chciał, by wystartował, a pytanie, czy prezydent chciałby startować do Sejmu, jeszcze w takiej sytuacji, jaką nam dziś funduje PiS.

Dorota Gawryluk: To byłoby za mało dla prezydenta?

Grzegorz Napieralski: Może nie za mało, lecz człowiek, który budował demokrację, walczył o to, by być prezydentem wszystkich Polaków, o to, by między partiami w sprawach ważnych było porozumienie w sprawach strategicznych dla Polski.

Dorota Gawryluk: Czy w przyszłości wyobraża pan sobie taką sytuację, że Aleksander Kwaśniewski jest szefem nowego lewicowego ugrupowania.

Grzegorz Napieralski: Nie idźmy tak daleko, że akurat byśmy tworzyli jedno szerokie ugrupowanie lewicowe. Ja myślę, że na razie, jeśli coś by powstało i wierzę, że to powstanie, taka formuła lewicowych partii, jaka była na początku lat 90-tych.

Dorota Gawryluk: Pod jakim hasłem by szła ta partia do wyborów? Czasu jest bardzo mało.

Grzegorz Napieralski: To musiałbym zdradzić tajemnicę naszej strategii wyborczej. Ja, jako sekretarz generalny jestem odpowiedzialny za wybory, ich technikę, przygotowanie. Ponieważ te sygnały o wcześniejszych wyborach pojawiały się już w zeszłym roku, nie mogłem być obojętny, musiałem się do tych wyborów szykować.

Dorota Gawryluk: Od zeszłego roku pan już się szykuje do wyborów?

Grzegorz Napieralski: Pod koniec zeszłego roku poprosiłem kilka osób, które współpracują z SLD, by przedstawiły nam ileś pomysłów na ewentualną kampanię wyborczą.

Dorota Gawryluk: Billboardy są już zarezerwowane?

Grzegorz Napieralski: Billboardy są teraz takim sztandarowym hasłem, bo wszyscy rezerwują billboardy. W całej kampanii wyborczej billboardy są tylko uzupełnieniem tak naprawdę uzupełnieniem, bo są przecież spoty reklamowe i inne. My z przerażeniem patrzyliśmy na to, co się dzieje pod koniec roku, zobaczyliśmy, że jednak plan, taki cicho szeptany PiS, by powtórzyć wybory, bo ze 155 posłów można zrobić 200. Skoro nam się to zaczęło wydawać realne, zaczęliśmy się przygotowywać i zwierać szeregi.

Dorota Gawryluk: Wczorajsze spotkanie liderów PO z prezydentem nie było żadnym przełomem, jeśli chodzi o lewicę? Jan Rokita powiedział, że pole zamętu jest mniejsze. Czy dla pana to pole też jest mniejsze?

Grzegorz Napieralski: Taka dziwaczna gra prowadzona po prawej stronie sceny politycznej, zwłaszcza przez PiS jest po to roniona, by ogłupić Polaków i zwalać winę z jednej grupy polityków na druga, by było usprawiedliwienie, dlaczego będą wcześniejsze wybory, zamiast zajmować się innymi rzeczami. To jest taka typowa gra, by polacy myśleli co innego niż jest naprawdę.

Dorota Gawryluk: Można zajmować sięważnymi sprawami dla państwa, skoro rząd nie ma większości w Sejmie?

Grzegorz Napieralski: Ale jak słyszymy: PO chce wejść do rządu, Samoobrona chce wejść do rządu, PSL chce wejść do rządu, LPR chce wejść do rządu. Wszyscy chcą być w rządzie oprócz SLD, bo jesteśmy ewidentnie w opozycji i taka rola nam odpowiada, bo nie chcemy z PiS mieć nic wspólnego.

Dorota Gawryluk: Może na warunkach nie do zaakceptowania przez PiS, może o to chodzi?

Grzegorz Napieralski: Czy pani redaktor usłyszała jakiekolwiek warunki ze strony PiS, które stawia potencjalnym koalicjantom? Samoobrona nie może, bo Andrzej Lepper może być niezaakceptowany, PO nie może, bo de facto nie wiemy, dlaczego. PO pokazuje swój program, PO pokazuje 21 postulatów, ewentualnych programowy, a PiS to odrzuca. A kiedy PiS coś przedstawia, to PO to odrzuca.

Dorota Gawryluk: Czyli w tej sytuacji chyba wcześniejsze wybory są naturalne?

Grzegorz Napieralski: Tylko, co to zmieni? Gdyby zerknąć dzisiaj na sondaże wyborcze, to de facto zmienia się bardzo mało, no być może nie wejdzie LPR, która balansuje na progu wyborczym. Ale znowu wejdzie PiS. Być może zamiast 155 posłów będzie miało 190. Wejdzie na pewno PO, SLD, PSL, Samoobrona, więc co się zmieni? Niech bracia Kaczyńscy powiedzą, co się zmieni. Czy w przyszłym parlamencie będzie lepiej? Otóż nie. Jarosław Kaczyński na początku rządów Leszka Millera, gdy Miller był na fali popularności mówił, że Miller powinien rozwiązać Sejm i rozpisać nowe wybory, wtedy zamiast 200 posłów, SLD miałoby ich 250. Więc jeśli taki jest plan, to jest to pan skandaliczny, dlatego, że Polacy stają się elementem gry.

Dorota Gawryluk: Wierzy pan, że możliwe jest jeszcze porozumienie z kimkolwiek, czy z Lepperem, czy z PO, czy już ta wiara umarła?

Grzegorz Napieralski: Cały czas podczas kampanii wyborczej słyszeliśmy, że jest świetnie przygotowana koalicja PO-PiS, są ministrowie i ustawy, wszystko przygotowane. Że to SLD, które tak strasznie rządziło, to wszystko trzeba uspokoić. Ale co się okazuje? Niespełna dwa miesiące po utworzeniu rządu jest wymiana dwóch kluczowych ministrów.

Dorota Gawryluk: Czy pan się martwi, skoro dzięki zebraniu się razem macie zdobyć więcej w nowym Sejmie?

Grzegorz Napieralski: Tu nie chodzi o dobre samopoczucie lewicy, czy będziemy mieli 20 posłów więcej, czy nie. Chodzi o to, ze wybory kosztują i że ludzie chcą mieć stabilny rząd. Skoro udało się wypracować wzrost gospodarczy, skoro sytuacja gospodarcza jest trochę lepsza, to ją konsumujmy.

Dorota Gawryluk: A czy pan też czuje się oszukany przez marszałka Marka Jurka, jeśli chodzi o termin zakończenia prac nad budżetem?

Grzegorz Napieralski: W ogóle marszałek marek Jurek wprowadza nowe standardy do parlamentaryzmu. Siłowego rozwiązania pod dyktando własnej partii niektórych rozwiązań. Pierwszy raz działo się tak, że po pierwsze jest w taki sposób wprowadzana przerwa i pierwszy chyba raz po 1989 roku tak się blokuje pracę komisji sejmowych, czy innych organów Sejmu. Ja jestem w ogóle rozczarowany w ogóle postawą marszałka Jurka, który dla mnie arogancko prowadzi kolejne debaty.

Dorota Gawryluk: A wice marszałek Olejniczak nie zna konstytucji? Nie zna terminów? Ja nie rozumiem tego, że wicemarszałkowie i wszystkie partie są zdziwione, że ten termin jest taki, a nie inny. Powinni to wiedzieć.

Grzegorz Napieralski: No tak, ma pani rację, z tym, że po pierwsze wszystko zależy do marszałka, bo tak jest dzisiaj przygotowany regulamin Sejmu, że marszałek prowadzi cały tok prac nad całą pracą Sejmu, w tym nad ustawą budżetową. Natomiast marszałek sejmu powinien dbać o to, by ustawa budżetowa, ta najważniejsza ustawa, by ta ustawa została wprowadzona pod obrady sejmu, czyli pierwsze, drugie, trzecie czytanie w terminach konstytucyjnych. jeśli marszałek Jurek tego nie pilnuje, to coś jest nie tak.

Dorota Gawryluk: Wszystko się zgadza, podobno budżet będzie i wybory będą. Jedno drugiemu nie przeszkadza. Nic się nie stanie.

Grzegorz Napieralski: To tym gorzej dla PiS, ale też dla PO, jako dwóch głównych sił odpowiedzialnych za budżet, że wszystko jest ok, że dbamy no i że rozpisujemy nowe wybory, czyli nowy spektakl, tylko po to, by zagarnąć więcej władzy, lub być może uda się zmienić układ sił.

Dorota Gawryluk: Czy SLD będzie próbowało spowodować, ze posiedzenie Sejmu będzie wcześniej niż 24 stycznia?

Grzegorz Napieralski: Za bardzo nie mamy jak już, no i jest wszystko ustalone, jeśli chodzi o kalendarz. Co do gierek, chcę powiedzieć, że oby partie prawicowe się nie przeliczyły, jak w 1993 roku.

Dorota Gawryluk: Kiedy prezydent Aleksander Kwaśniewski wraca do kraju?

Grzegorz Napieralski: Trzeba zapytać prezydenta.

Dorota Gawryluk: A SLD nie wie?

Grzegorz Napieralski: SLD przygotowuje się do pracy nad budżetem.

Dorota Gawryluk: Nie czekacie na byłego prezydenta?

Grzegorz Napieralski: Czekamy i bardzo chętnie będziemy z nim współpracować i przyjmiemy go chętnie na każde spotkanie i chętnie będziemy słuchali się jego rad. Prezydent Kwaśniewski jest osobą pożądaną na lewicy i pożądaną w Polsce.