Borys Szyc: Najsłabsze mam bary

- Na pierwszym treningu chcieliśmy iść do domu już po rozgrzewce - wspominają z uśmiechem Borys Szyc znany z filmu "Oficer" i Robert Więckiewicz grający w serialu "Samo Życie". Nie poszli, ale skończyło się wymiotami ze zmęczenia. Dziś wciąż łatwo nie jest - ale wytrzymują na siłowni dwie bite godziny.

Szykują się do roli w filmie Wojciecha Smarzowskiego "GROM". Będzie to - jak wskazuje tytuł - film o naszej elitarnej jednostce sił specjalnych, która brała udział w wielu niebezpiecznych i tajnych misjach na świecie.

- Przygotowujemy się do zrobienia 13-odcinkowego serialu i filmu fabularnego - zdradza reżyser i scenarzysta Wojciech Smarzowski. - W najniebezpieczniejszych momentach aktorów na planie zastąpią kaskaderzy i prawdziwi żołnierze. Niemniej aktorzy w okresie przygotowawczym muszą wykonać ciężką pracę. Nie tylko na siłowni...

Aktorzy muszą poznać mentalność komandosów, ich system samokontroli, nauczyć się, jak skakać ze spadochronem, strzelać, jak się poruszać. Na siłowni trenują pod kierunkiem Mariana. To zawodowiec ze służb specjalnych, który godzi się na obecność dziennikarzy w siłowni, ale tylko pod warunkiem, że nie zdradzimy jego personaliów ani nie pokażemy twarzy.

- Zabijać, zabijać. - podśpiewuje sobie radośnie Szyc. - Marian chce przede wszystkim zrobić z nas ludzi, którzy lepiej wyglądają i lepiej się ruszają - twierdzi już serio.

- Trzeba w chłopakach wyrobić specyficzny chód, bieg, gesty, odruchy - dodaje trener.

Po rozgrzewce zaczynają się "tortury", czyli trening wytrzymałościowo-siłowy. Marian zarządza: - Na każdą partię mięśni po trzy serie ćwiczeń, z każdą serią - większe obciążenie i mniejsza liczba powtórzeń. Aktorzy trochę się jednak targują: "Może zamiast 18 tylko 15 powtórzeń?". Są pełni podziwu dla komandoskiej siły: "Marian bierze trzy razy większe ciężary niż my." - wzdycha Borys.

Szyc i Więckiewicz zaczynają od ćwiczeń klatki piersiowej. Później ćwiczą to, czego nie lubią najbardziej, czyli bary. "Mam najsłabsze" - przyznaje się Borys. Pot się leje, zwłaszcza w trzeciej, najcięższej serii.

Po barkach biceps. Potem triceps. Gdy się wydaje, że na tym koniec, zaczynają trening bokserski. - Wypuszczaj gardę i bij mocniej! Za bardzo się odsłaniasz - trener ma pretensje do Borysa. - Dawaj! Silne ciosy! Dobrze.

Akcja serialu to kilkanaście lat od momentu powstania jednostki do dziś. Miejsce akcji to: Polska, USA, Haiti, kraje b. Jugosławii, Afganistan, Czeczenia, Somalia, w ostatnich odcinkach Irak, wszędzie, gdzie działali komandosi GROM-u.

- Na ile to możliwe, w scenariuszu staram się trzymać faktów. To niełatwe, bo temat jest okryty tajemnicą. GROM-owcy, pomagają mi, ale o pewnych rzeczach po prostu nie powiedzą. Oceniam, że w scenariuszu jest stosunkowo niewielki procent fikcji, większość to historie, które wydarzyły się naprawdę, ale są też i takie, które z bardzo dużym prawdopodobieństwem mogły się zdarzyć. Bardziej zależy mi, aby widz poczuł, że dotyka tajemnicy, niż żeby zobaczył kolejny film akcji. Co nie znaczy, że zabraknie widowiskowych, trzymających w napięciu scen - mówi Wojciech Smarzowski.

Pierwsze zdjęcia na planie "GROM-u" zaplanowano na jesień.