LPR: ocena z religii wliczana do średniej

Zmiany w szkolnym ocenianiu. Czy uczniowie będą mogli wliczać do średniej ocen na koniec roku stopień z religii? Tego chce Liga Polskich Rodzin. Ministerstwo Edukacji rozważa taką możliwość

O religię w szkołach poseł Jan Jarota upomniał się w interpelacji. Właśnie dotarła do Ministerstwa Edukacji. Poseł domaga się, by w szkołach w całym kraju ocena z religii była wliczana do średniej ze wszystkich przedmiotów. Przekonuje, że pomogłoby to "w kształtowaniu pozytywnej aktywności ucznia i nauczyciela". - Jak ocena wlicza się do średniej, to zawsze podnosi rangę przedmiotu. Na pewno miałoby to dobry wpływ na przebieg katechezy w szkołach. A uczeń, któremu będzie zależało na celującej ocenie z religii, będzie się angażował w życie parafialne, pomagał innym, z tego byłoby wiele korzyści - wylicza w rozmowie z "Gazetą".

A że uczniom będzie zależeć na jak najwyższym stopniu z religii - to niemal pewne. Bo to sposób na podciągnięcie średniej i zwiększenie szansy na świadectwo z czerwonym paskiem.

Religia do średniej

Jarocie wtóruje inny poseł Ligi Wojciech Wierzejski (aktywnie działa w sejmowej komisji edukacji). - Ani religia, ani etyka nie mogą być traktowane w szkołach gorzej niż inne przedmioty, bo na to nie zasługują - mówi.

Religia wróciła do szkół w 1991 r. Do 2002 r. nie było jednoznacznych rozstrzygnięć: to szkoły decydowały, czy liczyć religię do średniej, czy nie. Dopiero cztery lata temu Ministerstwo Edukacji zdecydowało, że przy wyliczaniu średniej będą brane pod uwagę wyłącznie przedmioty obowiązkowe. Religia - jako przedmiot do wyboru - wypadła.

- Nie wykluczam, że to się zmieni, bo apele w tej sprawie płyną z rozmaitych środowisk - powiedział jednak wczoraj wiceminister edukacji Jarosław Zieliński. - Osobiście jestem za wliczaniem oceny z religii do średniej. Uwzględnienie religii pociągnęłoby jednak konieczność włączenia do średniej wszystkich przedmiotów, które nie są obowiązkowe, ale są nauczane i stawia się z nich oceny. Także innych religii niż katolicka - zastrzega minister Zieliński. W resorcie edukacji już pracują nad odpowiedzią na interpelację posła Jaroty. Jaka będzie? - Rozważamy problem od strony prawnej - ucina Zieliński.

Matura z religii?

Kilka dni temu kolejny powód do rozważań w sprawie religii w szkołach dali ministerstwu biskupi z Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski. - Skoro można zdawać egzamin maturalny z wiedzy o tańcu, to dlaczego nie z religii? - takie pytanie postawił w wypowiedziach dla Katolickiej Agencji Informacyjnej bp Stanisław Wielgus, przewodniczący Rady. Brak religii wśród przedmiotów maturalnych nazwał "niedowartościowaniem, spychaniem na margines". - Kto nie zna Biblii, nie rozumie malarstwa, nie rozumie literatury, która jest pełna biblijnych odniesień - powiedział. Biskup Wielgus zaznaczył, że pomysł wprowadzenia religii do kanonu maturalnych przedmiotów ma być jeszcze konsultowany z całym Episkopatem.

- My stanowiska biskupów jeszcze nie znamy. O wprowadzeniu religii do matury władze kościelne i świeckie będą musiały zdecydować jednak wspólnie - mówi wiceminister Zieliński. - Religia jest nauczana w szkołach w oparciu o prawo oświatowe i postanowienia konkordatu, to Kościół katolicki decyduje o doborze podręczników i sposobie nauczania. Władze kościelne musiałyby więc również doprecyzować sposób egzaminowania z religii na maturze. Wyobrażam sobie, że byłby to jeden z kilkunastu przedmiotów do wyboru. Być może należałoby wtedy wprowadzić na maturę także egzaminy dotyczące innych wyznań.

Resort zastrzega, że na razie rozważa obie propozycje dotyczące nauczania religii w szkołach. - Dyskusja w sprawie religii dopiero się zaczyna. Gdy przeanalizujemy konsekwencje prawne, podejmiemy ostateczne decyzje - mówi Zieliński.

ks. Jan Przybocki, katecheta w XV LO w Krakowie

Uczę religii od 14 lat. Kiedy szkoła miała możliwość wliczania oceny z katechezy do średniej, było to dla młodzieży dopingiem i zachętą do nauki. I katechetom, i uczniom z pewnością zależałoby więc, by tę możliwość przywrócić. W mojej szkole 98 proc. uczniów chodzi na religię, uczą się sumiennie, oceny są w większości dobre i bardzo dobre. A skoro tak, to należało by ten wysiłek uczniów uhonorować. Włączenie ocen z religii do średniej nikogo nie dyskryminuje, katecheza nadal pozostanie przecież przedmiotem do wyboru.

Cezary Gawryś, publicysta i b. redaktor naczelny miesięcznika "Więź"

Przez dwa lata uczyłem katechezy. Dla mnie religia to nie jeden z przedmiotów szkolnych, na którym serwuje się wiedzę i następnie ją egzekwuje. Religia to rozmowa o wierze, to wtajemniczanie w wiarę, gdzie najważniejsze jest zaangażowanie ucznia. Próba zdyscyplinowania młodzieży poprzez wliczenie oceny z religii do średniej jest chybiona, bo żadnym straszakiem tego zaangażowania młodych nie uda się osiągnąć. Tu wiele zdziałać może jedynie dialog z uczniami i świadectwo nauczyciela.

Co innego, gdybyśmy w szkołach mieli przedmiot "religioznawstwo" - wówczas i oceny, i egzaminy maturalne byłyby czymś naturalnym.

Magdalena Środa, filozof i etyk, b. pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn

Nasza konstytucja zakłada rozdział państwa od religii, neutralność światopoglądową. Szkoła to miejsce, gdzie powinno się przekazywać wiedzę, a nie światopogląd związany z taką czy inną religią. Dla mnie więc takie postulaty dotyczące religii w szkołach to po prostu nachalna katechizacja, która może tylko zniechęcać do katolicyzmu.