Karuzela z serialami

"Polacy kochają seriale" - doszły do wniosku telewizje i non stop zalewają nas kolejnymi rodzimymi produkcjami. W tej chwili na antenie leci ich blisko 30, więc często ci sami aktorzy pojawiają się w kilku rolach. Czy jesteśmy jeszcze w stanie odróżniać fabuły i nie mylić bohaterów?

"Pewnego dnia w kawiarni Rajski Ptak umówiły się: podkom. Basia Storosz i dr Zosia Burska (...) piły sobie spokojnie kawę, aż tu nagle wpadł Jaroszy, który wziął je jako zakładniczki i obrabował restaurację. Na pomoc pośpieszyli im gliniarze z OPZ: Szajba, Młody, Iza i Silene. Rozpoczął się pościg. W Tulczynie samochód Jaroszego złapał gumę, ale (...) Rysio Lubicz miał swoją taksówką daleki kurs..." - ten fragment "serialowego miksu" stworzonego przez forumowiczów strony internetowej www.seriale.pl najlepiej pokazuje, że w serialowym życiu naszego kraju panuje lekki, delikatnie mówiąc, bałagan. Zresztą to nie jedyny dowód. Usłyszałam niedawno w autobusie rozmowę dwóch pasażerek.

- Wiedziałam, że ten Retman jest gejem. Od początku nie pasował do Marysi, taki facet bez jaj.

- Skąd wiesz, że jest gejem? W serialu nic o tym nie mówili.

- Bo nieodpowiedni serial oglądasz. Leszek Retman gra teraz w "Magdzie M.". Jest niby takim przyjacielem tej Magdy - prawniczki. Ale popatrz, jaki dwulicowy, tu wyznaje miłość Marysi, tam ugania się za inną spódnicą.

- Przecież powiedziałaś, że jest gejem, to jak się ugania?

- No właśnie, ugania się i to jest podejrzane. Znasz geja, który ugania się za spódniczkami?

Prawdziwy fan się nie myli

"No nieźle" - myślę sobie - "Telewizję zalała taka fala seriali, że ludziom wszystko zaczyna się mieszać". Niewtajemniczonym warto wyjaśnić, że Leszek Retman jest bohaterem serialu "Samo Życie" granym przez Bartłomieja Świderskiego. Retman jest lekarzem zakochanym w Marysi Majewskiej (Edyta Olszówka). Jednocześnie w "Magdzie M." Świderski gra Sebastiana Lewackiego, przyjaciela tytułowej bohaterki Magdy Miłowicz (Joanna Brodzik). Może się pomylić? Absolutnie.

Jednak Jarek mój znajomy, dziennikarz, który również pisze o telewizyjnych produkcjach, uważa, że prawdziwym fanom seriale i bohaterowie się nie mylą. - Ludzie przywiązują się do bohaterów, kochają ich, czekają na następny odcinek jak na wizytę najmilszego członka rodziny - tłumaczy mi. - Pomyliłabyś brata z bratem czy problemy jednej przyjaciółki z problemami innej? No widzisz. Tobie czy mnie serialowe postaci mogą się mylić, produkcje zachodzić jedna na drugą, bo z racji zawodu oglądamy wszystko hurtowo, nie przywiązujemy się do żadnego bohatera, a prawdziwi widzowie tak".

Warto skonsultować to z drugą stroną, czyli prawdziwym fanem seriali.

Można dostać schizofrenii

Kiedy dzwonię o 16.10 do Felicji Bugajskiej, emerytowanej księgowej, odbiera jej mąż. - Teraz pani z nią nie porozmawia - słyszę. - Proszę zadzwonić za pół godziny, żona ogląda tę swoją mydlaną operę.

O 16.40 jest już po "Modzie na sukces", więc pani Felicja odbiera: - Śmieją się ze mnie, że tak się przywiązałam do tych mydlanych oper. Bo nawet jak na spacer z mężem pójdziemy, to czasem w drodze powrotnej kroku przyspieszam, by zdążyć na kolejny odcinek mojego ulubionego serialu. Ale przecież człowiek musi mieć trochę przyjemności w życiu.

- Jak ktoś ogląda dużo seriali, to oczywiście, że wszystko może mu się pomieszać. Schizofrenii można dostać - śmieje się pani Felicja. - Dlatego ja mam tylko kilka ulubionych seriali; oczywiście "Modę", a także "Klan" i "Rodzinę zastępczą".

Innych nawet nie śledzę. Nie chcę mieć mętliku w głowie. Jakbym zobaczyła mojego ulubionego bohatera w innym serialu, oglądanie straciłoby magię.

Selekcja jak boja ratunkowa

W serialowym świecie zabłądzić jest bardzo łatwo, a telewizja zastawia kolejne "pułapki", produkując następne tasiemce (np. w najbliższy weekend TVP 2 wchodzi z serialem "Codzienna 2 m 3). A przecież można byłoby nas chronić, choćby nie angażując tych samych aktorów do równolegle realizowanych projektów. Ale w Polsce to mało realne.

- U nas produkuje się zbyt mało fabuł, by aktorzy mogli zabłysnąć na dużym ekranie - tłumaczy Jowita Miondlikowska z Agencji Aktorskiej "Gudejko". - Dlatego niemal wszyscy grają w serialach. A jako że grają wszyscy, nawet aktorzy z najwyższej półki, udział w nich przestał być czymś odbieranym pejoratywnie.

Zatem biznes serialowy się kręci. Jak wykazują statystyki Polacy kochają oglądać seriale, telewizje kochają odpowiadać na oczekiwania widzów, zaś aktorzy kochają grać, zatem grają w czym mogą.

By się nie pogubić w tym mętliku, można zastosować wspomnianą już metodę selekcji, ale jest i inne, choć bardziej ryzykowne wyjście: mocno, emocjonalnie angażować się w każde kolejne losy nowych bohaterów. Jest wówczas szansa, że postaci nie będą nam się mylić. Problem polega jedynie na tym, że aby śledzić z zaangażowaniem wszystkie serialowe wątki choćby wyłącznie polskich produkcji, trzeba non stop tkwić przed telewizorem i mieć pod ręką kardiologa, psychiatrę i okulistę. Jeśli są jeszcze inne sposoby zachowania władz umysłowych podczas oglądania takiej ilości seriali, to chętnie je poznam.

Który z seriali lubisz najbardziej?