- To nie ministerstwo umacnia złotego - bronił wczoraj swoich urzędników premier Kazimierz Marcinkiewicz. Twierdził, że więcej do powiedzenia na ten temat ma bank centralny. Jeśliby obniżyło stopy procentowe, to spadłaby atrakcyjność złotego jako lokaty kapitału, nasza waluta straciłaby na wartości. Zapowiadał też, że będzie przekonywał do tego szefa NBP i Radę Polityki Pieniężnej, i to jeszcze w tym miesiącu, przed zaplanowanym na 30-31 stycznia posiedzeniem Rady.
Członek RPP Dariusz Filar przyznał wczoraj agencji Reuters, że gdyby złoty był tak silny jak obecnie, to mogłoby to zagrozić wzrostowi gospodarczemu. Wykluczył jednak, by bank centralny interweniował na rynku w celu osłabienia złotego, nie ma co też liczyć na radykalną obniżkę stóp (groziłaby ona wzrostem inflacji).
Prezes Balcerowicz zapowiedział, że spotkanie z premierem odbędzie się, ale dopiero po posiedzeniu Rady. Pytany o przyczyny umacniania się złotego stwierdził, że Ministerstwo Finansów nie jest bez winy. - Od paru miesięcy do tych sił, które wpływają na siłę złotego, niestety, dołączyło się ministerstwo, które wbrew protestom i ostrzeżeniom NBP zaczęło realizować nową strategię zaciągania długów za granicą. Zaczęto sprzedawać na rynku dewizy i uzyskiwać złotówki, co działa na rzecz wzmocnienia złotego - powiedział wczoraj w Katowicach prezes Balcerowicz.
Jego zdaniem aktywność resortu finansów na rynku walutowym wpływa nie tylko na ceny walut, ale i na zmienność ich kursów, co nie jest obojętne dla gospodarki.
- Ostatni raz waluty z emisji obligacji były wymieniane na rynku 6 grudnia - bronia się premier Marcinkiewicz i nowa minister finansów Zyta Gilowska. Analitycy powtarzają jednak, że nie tylko faktyczne operacje MF umacniają złotego, ale też sama ich zapowiedź. Gracze, wiedząc, że resort będzie sprzedawał waluty, liczą na dodatkowy zarobek. Na styczeń zapowiedziana jest emisja obligacji zagranicznych za 3 mld euro.
Wcześniej wiceminister finansów Cezary Mech nie wykluczał, że część tych walut będzie wymieniona na rynku. Rząd mógłby je też wymienić w NBP, unikając wpływania na kurs złotego.
Prezes NBP Leszek Balcerowicz wyraził nadzieję, że ministerstwo zmieni strategię zarządzania długiem (duże emisje zagraniczne, wymiana środków na rynku) po fali medialnej krytyki.
- Rząd będzie robić wszystko, by uspokoić rynki walutowe i ich oczekiwania. Rozmawiałam już o tym z prezesem Balcerowiczem - oświadczyła wczoraj minister Gilowska. W reakcji na tę wypowiedź złoty osłabił się, a euro zdrożało o ponad 2 gr, do 3,795 zł.