- To obrzydliwe, ale dzień w dzień muszę je zdrapywać ze ścian czy kaloryferów - obrusza się Elwira Gryń, która sprząta w kilku lubelskich instytucjach.
I rzeczywiście, gumy można znaleźć niemal wszędzie - od urzędów, przez kina i teatry, po muzea i kościoły. Nie wspominając o tych wyplutych na chodniki i podrzuconych - jako głupi żart - na krzesła w szkołach.
- Są nie tylko na podłodze, ale też na fotelach i pod nimi - mówi Grażyna Ryłko, przedstawicielka firmy sprzątającej Teatr Stary w Krakowie.
Roi się od nich także w muzeach. Na przykład w Muzeum Lubelskim na Zamku sprzątaczki najczęściej trafiają na nie po bankietach organizowanych przy okazji konferencji. - Widać ludzie chcą coś przekąsić, ale żują gumę i nie bardzo wiedzą, co z nią zrobić - mówi jedna z pań pilnujących ekspozycji. Gumy lądują więc na podłodze albo przy oknach, na szczęście - nie na eksponatach.
Gumy dają się we znaki również restauratorom. Tam najczęściej lądują w popielniczkach stojących na stolikach. Ale zdarzają się też balonówki wrzucane do filiżanek po kawie i kieliszków. Jeszcze gorzej jest w stołówkach. W Katolickim Uniwersytecie Lubelskim studenci przyklejają gumy do tac, a nawet... wrzucają do talerzy po rosole czy pomidorowej. A jeśli już o studentach mowa - zdarza się, że traktują gumy jako zakładki do książek i zostawiają je w podręcznikach oddawanych do biblioteki.
Wielbiciele gum zdarzają się też w kościołach i żują nawet w czasie nabożeństw. W jednej z parafii pod Warszawą znana jest historia, jak wierny przyszedł do komunii i dopiero przed ołtarzem przypomniał sobie, że ma coś w ustach... Dzieci żują też na katechezach. - Uczymy je, że to nieładnie - mówi ksiądz Jan Miczyński z Parafii św. Maksymiliana Kolbego w Lublinie. Ale żadnych kar za żucie nie ma. To inaczej niż na uczelniach - tu niektórzy profesorowie za żucie wyrzucają z zajęć.
I to na razie chyba jedyny sposób na rozwiązanie problemu wyżutych gum. Odkąd lubelskie kino Kosmos zrezygnowało z ich sprzedaży, sprzątaczki znajdują ich pod fotelami mniej. Kiedy w Klinice Okulistycznej AM w Katowicach gumy pojawiły się na kaloryferach, klamkach i nawet drogim sprzęcie medycznym, na drzwiach zawisła prośba, by z nimi nie wchodzić. Po wprowadzeniu tego "zakazu" problem gum niemal zniknął.
Do usuwania gum sprzątaczki najczęściej stosują benzynę ekstrakcyjną. Domowy sposób to rozmiękczenie plamy gliceryną, a potem upranie w płatkach mydlanych. Ale ubranie zabrudzone gumą najlepiej oddać do pralni. Te potwierdzają, że mają takich przypadków sporo.