Prezydent Francji chce zmiany ustawy o "pozytywnej roli" kolonializmu

Prezydent Jacques Chirac obiecał, że rząd zmieni ustawę wychwalająca "pozytywną rolę" Francuzów w swych koloniach. Czy uspokoi to dyskusję, która od miesięcy rozpala byłe francuskie kolonie i imigrantów we Francji?

Sprawa zaczęła się po cichu w lutym 2005 roku. Prawicowi deputowani niemal w ostatniej chwili dopisali do przyjmowanej właśnie ustawy honorującej żołnierzy z kolonii jedno zdanie: "Programy szkolne powinny uwzględniać w szczególności pozytywną rolę, jaką odegrała obecność francuska na terenach zamorskich, w tym w Afryce Północnej". Wkrótce wybuchło piekło. Przeciw takiej interpretacji zaprotestowały m.in. byłe kolonie Francji. Konsekwencją było m.in. opóźnienie podpisania układu o współpracy między Francją a Algierią. W grudniu, w obawie przed protestami, minister spraw wewnętrznych Nicholas Sarkozy musiał odwołać swą wizytę na Antylach. Sprawa oburzyła też wielu Francuzów, potomków przybyszów z b. kolonii. Podczas gwałtownych zamieszek na przedmieściach w październiku i listopadzie, kiedy spłonęło ponad 9 tys. samochodów, wielokrotnie wykrzykiwano, że Francuzi to "kolonialiści" i "rasiści".

Zapis promujący pozytywną rolę kolonialnej Francji uznało za skandaliczny także wielu francuskich komentatorów. Ich zdaniem ocenę wydarzeń historycznych należy zostawić historykom, a nie państwu. Na początku grudnia ub.r. w dzienniku "Le Monde" ukazał się satyryczny rysunek przedstawiający nauczyciela i dzieci podczas lekcji o kolonializmie. "Skoro nasza obecność była tak korzystna, to dlaczego pozwolono nam wyjechać?" - zapytuje mała dziewczynka. Mniej oburzeni byli zwykli Francuzi. W sondażu dla dziennika "Le Figaro" aż 64 proc. zgodziło się z zaleceniem ustawy, 29 proc. było jej przeciwnych.

W rzeczywistości francuskie podręczniki akcentują bardzo różne aspekty kolonializmu. I tak w podręczniku dla klas maturalnych wydawnictwa Magnard najwięcej mówi się o wojnie o niepodległość Algierii (1954-62). "Sprawa wojny w Algierii przekształciła się w wojnę o pamięć zbiorową. (...) Francuskie państwo nadal nie chce badać kwestii wydawanych wtedy rozkazów i roli poszczególnych aktorów. Sprawy w sądach wydają się jedyną możliwą drogą, by doprowadzić do oficjalnego uznania prawdy".

Podręcznik dla tych samych klas wydawnictwa Breal pisze z kolei sporo o traktowaniu czarnych Afrykańczyków, których prezentowano w klatkach podczas wystaw światowych. "Od 1877 do 1931 roku odbyło się prawie 40 wystaw etnologicznych. Klatki z ludźmi ustawione były wśród egzotycznych dekoracji. Uznawani byli oni za przedmiot badań antropologicznych, lecz także za atrakcję, która przyciąga wielu zwiedzających" - czytamy w książce.

Pojawiły się już jednak także podręczniki idące z duchem nowej ustawy. W czerwcu wydawnictwo Nathan opublikowało nowy podręcznik do geografii i historii dla gimnazjum. Można w nim przeczytać, że "ekonomiczne i społeczne efekty kolonizacji są niewątpliwe". Jako takie wymienia się lepszą opiekę zdrowotną, edukację, rozwój rolnictwa i gospodarki.

Prezydent Chirac zapowiedział, że wkrótce przedstawiona zostanie propozycja zmiany ustawy, gdyż ta obecna dzieli naród. - Możemy być dumni z naszej historii, w której tak dużo było sukcesów, wielkości i światła. Jeśli ktoś pogodzi się ze swą historią, można też dostrzec jej ciemniejsze strony - stwierdził. Prezydent zapowiedział też ustanowienie narodowego dnia upamiętniającego krzywdy niewolnictwa, przypominając jednocześnie, że Francja jako pierwsza zniosła je w swoich koloniach w 1848 roku.