Rząd skraca rok szkolny

Nauka w tym roku szkolnym będzie krótsza o tydzień, bo premier Kazimierz Marcinkiewicz uznał, że ?czerwiec jest złym okresem na naukę?. Nauczyciele są zaskoczeni

Decyzja zapadła wczoraj po spotkaniu premiera z ministrem edukacji i jego zastępcami. Jeszcze przed naradą Marcinkiewicz mówił dziennikarzom: - Uczniowie i nauczyciele wiedzą, że czerwiec jest złym czasem na naukę. Dlatego - moim zdaniem - należy skrócić rok szkolny, aby nie przetrzymywać bezproduktywnie uczniów i nauczycieli w szkole.

Premier ogłosił po spotkaniu, że wakacje rozpoczną się w tym roku 23 czerwca, a nie - jak planowano - 30 czerwca. W przyszłych latach nauka ma się zaczynać jak dotychczas 1 września, a rok szkolny ma mieć 180 dni.

- Gdybyśmy nie podjęli tej decyzji, mielibyśmy najdłuższy rok szkolny od wielu lat. A czerwiec to przecież okres upałów, w szkołach nie ma klimatyzacji. W takich warunkach i uczenie się, i nauczanie jest wyjątkowo trudne i raczej nie przyniosłoby efektów - uzasadnia wiceminister edukacji Jarosław Zieliński. Rozporządzenie resortu w tej sprawie już jest gotowe.

- Nikt nawet nie próbował konsultować tego z nauczycielami - mówi Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Byłem nauczycielem i zapewniam, że wprawdzie w szkole przed wakacjami jest pewne rozluźnienie, ale lekcje z większości przedmiotów trwają do ostatniego dnia. Po skróceniu nauki niektórzy nauczyciele mogą mieć kłopot ze zrealizowaniem programu. Poza tym w większości krajów nauka trwa 190-200 dni w roku. My z 180 dniami lekcji będziemy na szarym końcu w Europie.

Wczorajsza decyzja to jeszcze nie koniec wydłużania wolnego w szkołach. Rząd zgodzi się na dodatkowe wolne w szkołach, które zechcą wysłać uczniów na spotkania z Benedyktem XVI podczas pielgrzymki do Polski. - Nie wpisujemy tego do rozporządzenia, ale jesteśmy realistami i zdajemy sobe sprawę z tego, że szkoły będą chciały w tym okresie skorzystać z tygodnia wolnego od zajęć - mówi Zieliński.

Czy rząd w ten sposób szuka oszczędności w przyszłorocznym budżecie? - Po skróceniu roku szkolnego oszczędności oczywiście będą, jeszcze szacujemy, jakie dokładnie. Chciałbym jednak zaznaczyć, że nie konieczność oszczędności była dla nas punktem wyjścia, ale dobro uczniów i nauczycieli - odpowiada Zieliński.