Według rabina Harry Potter jest żydem

- Wartości, o jakie walczy Harry Potter, są w pełni zgodne z naszą religią - mówi rabin Bert Horowitz, który uczy judaizmu w szkole w Tel Awiwie. - Niewykorzystanie jego pomocy byłoby grzechem. Może i jest Brytyjczykiem, ale myśli i postępuje jak religijny żyd.

Harry Potter to młody czarodziej z niezwykle popularnej, także w Polsce, serii książek Brytyjki J.K. Rowling. Rabin Horowitz podobieństw między Potterem a judaizmem szuka na lekcjach. Książki J.K. Rowling to w jego szkole lektura obowiązkowa. Z najmłodszymi rabin bawi się, rysując na zdjęciach Harry'ego pejsy i jarmułkę. Ze starszymi dyskutuje, czego można się nauczyć z lektury. - Najważniejsza w tej książce jest wiara, że dobro zawsze zwycięża - mówi rabin Horowitz. - Chcę, by moja szkoła była jak Hogwart. By kształtowała w uczniach bohaterstwo, mądrość, pracowitość i przyjaźń. Mówię im: róbcie więcej niż przeciętni ludzie. Wymagajcie od siebie więcej. Nie bądźcie mugolami! - dodaje rabin. Mugole - przypomnijmy - to zwykli ludzie z książki Rowling niemający pojęcia o świecie czarodziejów, który istnieje obok nich.

Inni rabini widzą jeszcze głębsze analogie: - Seria przygód Pottera w wielu miejscach przypomina Stary Testament - twierdzi rabin Josef Hertz z Jerozolimy. - Nauczyciele z Hogwartu są jak biblijni prorocy. Uczniowie to jakby lud Izraela: słucha głosu starszych i, z większym lub mniejszym powodzeniem, próbuje się zbliżać do Prawdy - mówi rabin Hertz. Przyznaje, że chciałby budzić u swoich uczniów szacunek podobny do tego, jaki budzi profesor Dumbledore. - Nawet historia Lorda Voldemorta przypomina nam Biblię: stał się zły, bo się zbuntował, podobnie jak kiedyś anioł o imieniu Lucyfer.

Podczas gdy rabini z entuzjazmem piszą o przygodach przyjaciół z Hogwartu, katolicy mają z Potterem i z paczką jego przyjaciół same problemy. Prominentni kardynałowie kilka lat temu przy okazji dyskusji nad zagrożeniami Kościoła mówili co prawda, że Potter może być użyteczny. Ale i sam kardynał Ratzinger, zanim został papieżem Benedyktem XVI, krytykował przygody małego czarodzieja. Wielu księży boi się, że czytanie książek o nim będzie prowadzić młodych do zainteresowania czarną magią. - Lord Voldemort, czarny charakter serii o Potterze, to chłopiec, któremu ktoś za wcześnie otworzył drzwi do czarnej magii - tłumaczy ksiądz Jan Karniewicz, katecheta. - W ten sposób wyładował swoje dziecięce frustracje na innych i bardzo ich skrzywdził. To samo może się stać z dziećmi, u których za wcześnie obudzimy chęć do czarowania. Najpierw trzeba człowieka ukształtować.