Specjalistyczne urządzenie przepuszcza prąd przez zwiotczałe śluzówki i podniebienie. Stają się one mniejsze i jędrne. Nie przeszkadzają już w swobodnym oddychaniu - tłumaczy Lesław Sakowski, asystent na oddziale laryngologicznym. - Po zabiegu trzeba poczekać do miesiąca na poprawę oddechu. W większości wypadków osób zakwalifikowanych do takiego zabiegu chrapanie jest mniejsze lub całkiem zanika.
Zabieg jest wykonywany w znieczuleniu miejscowym i trwa zaledwie kilka minut, pacjent przebywa w szpitalu przez cały dzień.
Leczenie tą metodą jest nieodpłatne, ale limitowane w ramach kontraktu lecznicy z NFZ. Terminy na bezpłatne leczenie chrapania zajęte są już do końca marca.
Ale sława polskich lekarzy dotarła już za Odrę. W zgorzeleckim szpitalu chcą się leczyć obcokrajowcy! Odpłatne obkurczanie tkanek miękkich wykonano już 80 pacjentom, w większości mężczyznom z Niemiec, których żony narzekały na głośny sen partnerów. Za 200 zł uwolnili je od nocnego koszmaru. Zdaniem Dariusza Zatońskiego, ordynatora laryngologii zgorzeleckiego szpitala, głośność chrapania może dochodzić nawet do 80 decybeli, co można porównać z hałasem robionym przez silnik ciężarówki. Samo chrapanie może być niebezpieczne dla zdrowia. Powoduje bezdechy, a te prowadzą m.in. do niedotlenienia mózgu, wzrostu ciśnienia krwi, powiększenia mięśnia sercowego, a nawet udarów.