Zalegalizujcie bimber z Podlasia!

Wójt Korycina chce, by mieszkańcy Podlasia mogli legalnie produkować bimber! Dlaczego? Bo Podlasie słynie z doskonałego trunku. - To nasza "łza korycińska". Jest czysty jak łza, mocny, aż łzy wyciska i łza się kręci w oku, gdy się kończy - opowiadają smakosze, a wójt Mirosław Lech częstuje nim europejskie delegacje i lobbuje na rzecz jego legalizacji.

- Póki co monopol twardą ręką trzyma państwo. Gdy tylko ustawodawca otworzy taką możliwość, pierwszy wystąpię o to, by mieszkańcy wsi mogli legalnie robić to, co potrafią najlepiej - deklaruje wójt Korycina. - Na razie mieszkańcy pędzą na swoje potrzeby. Gdyby była taka prawna możliwość, wielu zdecydowałoby się na masową produkcję.

Bimber produkowany jest tu zgodnie z odwieczną recepturą, na życie lub pszenicy, a nie na ziemniakach. Na razie podlascy policjanci walczą z bimbrownictwem, co roku wysadzając w powietrze kilkadziesiąt aparatur. Niełatwo je wykryć. - Ostępy leśne Puszczy Knyszyńskiej w okolicach Czarnej Białostockiej i Gródka to dwa największe zagłębia bimbrownicze - mówi Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - W produkcji bimbru uczestniczą całe leśne osady bądź rodziny.