PAH podsumowała rok pomocy ofiarom tsunami

Lankijczyk Tim i Polak Michał przeżyli tsunami. Ich pokój cudem nie zawalił się pod naporem fal. W poniedziałek, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, opowiadali, jak przez rok pomagali ofiarom kataklizmu

- Obudził mnie krzyk Tima. Za oknem zobaczyłem, jak nadchodzi ogromna masa wody. Ułamek sekundy później fala uderzyła w nasz pokój - opowiada Michał Przedlacki, który 26 grudnia ub. roku w Unawatunie na południu Sri Lanki odpoczywał z Timem Seneviratne, filmowcem. Tego dnia rano w Azji Południowej fale zabiły 232 tys. osób, w Sri Lance - 36 tys.

Michał i Tim mieszkali na parterze nad samym morzem. Woda sięgała niemal sufitu. Łapali resztki powietrza. - Prawdopodobnie to, że zostaliśmy w środku, uratowało nam życie. Woda zabierała ze sobą samochody, riksze, fragmenty domów. Nasz pokój jako jedyny się nie zawalił - mówi Michał.

Kiedy woda opadła, zorganizowali ekipę ratowniczą, grzebali zmarłych, ze zniszczonych sklepów i hoteli znosili jedzenie i wodę. Tim nie mógł przestać pomagać. Założył Tsunami Relief Foundation - pomaga dzieciom otrząsnąć się z traumy po wielkiej fali.

Michał złożył wymówienie w agencji reklamowej w Kolombo i wysłał do PAH maila, że jest na miejscu i chce pomóc. PAH, jak inne organizacje, rozpoczęła wtedy zbiórkę pieniędzy. - Polacy nigdy wcześniej nie byli tak hojni - podkreślała wczoraj szefowa PAH Janina Ochojska. PAH uzbierała rok temu blisko 10 mln zł. Do tej pory, z powodu przedłużających się negocjacji z rządem lankijskim, wydała ledwie jedną dziesiątą.

PAH pomaga w nieturystycznym regionie Ampara na wschodzie Sri Lanki. Zginęło tam 10 tys. ludzi, milion straciło dach nad głową, pół miliona - dostęp do wody pitnej, a ćwierć miliona zamieszkało w tymczasowych obozach.

Michał Przedlacki został szefem misji PAH - koordynował budowę studni głębinowych, stacji uzdatniania wody, pomoc dzieciom w trzech przedszkolach i odbudowę pięciu szkół.

Ambasador Sri Lanki Nallathamby Navaratnarajah dziękował wczoraj Polakom za pomoc: - W Ampara gołym okiem widać, ile zostało zrobione.

Janina Ochojska daleka jest jednak od hurraoptymizmu: - Rok po tragedii większość ofiar nadal nie wróciła do domów. Dlatego PAH zostanie z długofalowymi projektami odbudowy jeszcze trzy do pięciu lat. M.in. wyposaży i wyremontuje trzy przychodnie, pomoże odbudować domy.

Ochojska wspominała wczoraj, że dwa lata temu w Boże Narodzenie ziemia zatrzęsła się w Bam w Iranie. Wtedy zginęło 30 tys. osób: - Dobrze, że rok po tsunami podsumowujemy pomoc. Żałuję, że nie udało się tego zrobić po trzęsieniu ziemi w Bam. Byłam tam niedawno - do tej pory odbudowano 50 domów.

PAH planuje wyprawę do Pakistanu. - Po tsunami ludzie już nie umierają, a z Pakistanu wciąż dochodzą informacje, że ludzie umierają z zimna - mówi Ochojska.