Po tygodniu pobytu na neurologii w warszawskim Szpitalu Czerniakowskim pacjentka trafiła na rehabilitację. Tu zaczęła się uczyć na nowo mówić. Zajęła się nią kilkuosobowa ekipa, która opracowała program ćwiczeń stosowanych w rehabilitacji po udarze.
Na początek ćwiczenia były bardzo proste. Teraz pani Irmina ma już zajęcia dwa razy dziennie po godzinie, jedna sesja rehabilitacyjna trwa godzinę, wkrótce będzie trwała dwie-trzy godziny.
Po dwóch tygodniach pobytu w szpitalu pacjentka zaczęła odnosi spektakularne sukcesy. Może już niemal płynnie mówić, sama usiąść, uczesać włosy, pokroić kotlet! Wczoraj już mocno uścisnęła rękę swojemu lekarzowi - dr Katarzynie Antos ze Szpitala Czerniakowskiego. Zaczęła też poruszać się za pomocą chodzika.- Jestem zaskoczona wynikiem leczenia. Wczoraj zrobiłam już sto kroków na korytarzu, czyli jak dla mnie 100 km - żartuje. Pracuje m.in. z rehabilitantem, psychologiem, fizjoterapeutą. Minął jej stan przygnębienia, wrócił dobry humor. Za dwa tygodnie najprawdopodobniej wyjdzie do domu. - Gdyby nie szybka terapia, pewnie trafiłabym do domu opieki. Mam chorą córkę, nie mogłaby się mną zająć. Przez całe życie pakowałam czekoladki w Wedlu, jestem żywiołowa, ruchliwa. Nie wyobrażam sobie, że miałabym być przykuta do końca życia do łóżka - mówi pani Krupińska.