Nie mogło zabraknąć reżysera Petera Jacksona. Stara prawda, że mężczyźni nigdy nie dorastają i już zawsze pozostają małymi dziećmi, wciąż znajduje swoje potwierdzenie w kinie. Weźmy 44-letniego Jacksona. Po tym, jak już uporał się ze sfilmowaniem Tolkienowskiej trylogii "Władca pierścieni" (za którą on i jego współpracownicy zgarnęli 17 Oscarów), Jackson wziął się do kręcenia filmu, o jakim zawsze marzył, czyli "King Konga".
Każdy z chłopców - w tym i piszący te słowa - przeżył moment, kiedy jako dziecko zobaczył w kinie film o gigantycznej małpie siłą ściągniętej z dżungli do Nowego Jorku. Mnie akurat dane było zobaczyć podobno najgorszą wersję z 1976 r. z Jessicą Lange w roli początkującej aktorki Ann Darrow, ale i tak zrobiła ona na mojej dziecięcej wyobraźni ogromne wrażenie. Przygody Konga, który rozbija w drobny puch amerykańską metropolię, rozpalały moją dziecięcą wyobraźnię ("A gdyby tak Kong nadepnął na moją podstawówkę" - marzyłem).
Peter Jackson swojego "King Konga" zobaczył w wieku lat dziewięciu w rodzinnej Nowej Zelandii. On widział oryginał z 1933 r. z Fay Wray w roli pięknej blondynki, w której zadurza się Kong. Właśnie wtedy zapragnął zostać reżyserem po to, żeby w przyszłości móc robić równie przerażające filmy.
Jego "King Kong", który do kin w Polsce wejdzie 14 grudnia, kręcony jest z rozmachem godnym wielkiego reżysera. Koszt przedsięwzięcia to 207 mln dol. Za te pieniądze zobaczymy trzy godziny szczelnie wypełnione akcją: krwawymi bitwami King Konga z dinozaurami, jego "spacerkiem" po Nowym Jorku połączonym z rozdeptywaniem ludzi i rzucaniem samochodami w witryny sklepowe oraz słynną sceną upadku Konga z iglicy Empire State Building.
Huku, hałasu i przeszywającego uszy wrzasku będzie w tym filmie dość nawet dla tych, którzy nie znoszą w kinie ciszy bądź stonowanej muzyki w tle. Andy Serkis, który "wcielił się" w King Konga, spędził trzy tygodnie w gorylim rezerwacie w Ruandzie, podpatrując małpy. Podobno z rewelacyjnym skutkiem. Potem Serkis założył małpie przebranie i skakał po studiu filmowym, udając małpę, co posłużyło oglądającym go programistom komputerowym do stworzenia cyfrowej postaci Konga. Komputerowcy najpierw stworzyli szkielet, później nałożyli na niego mięśnie i skórę, po czym wprawili obiekt w ruch.
W nowej wersji filmu zagrają wybitne gwiazdy, m.in. nominowana do Oscara Naomi Watts ("21 gramów"), zdobywca Oscara Adrien Brody ("Pianista") i Jack Black ("Szkoła rocka").