Habsburgowie pogodzeni z Żywcem

Spadkobiercy rodziny Habsburgów, przedwojennych właścicieli browaru w Żywcu, zawarli ugodę z Grupą Żywiec, kończąc ponad dziesięcioletni spór reprywatyzacyjny. Ile za to otrzymali? Mniej niż kilka lat temu spadkobiercy Wedla od PepsiCo.

Od początku lat 90. spadkobiercy przedwojennych właścicieli browaru dochodzili swoich praw od Grupy Żywiec i skarbu państwa, który w 1991 r. wprowadził browar na giełdę i sprzedał akcje w ofercie publicznej. Kilka lat później strategicznym właścicielem browaru został holenderski potentat piwowarski Heineken, który zaczął wielkie inwestycje.

Habsburgowie kwestionowali prawo do używania przez Żywca symboliki kojarzącej się z Habsburgami, np. korony, a także daty 1856 r. - roku powstania browaru. Podpisanie porozumienia oznacza, że z sądów zostaną wycofane wszystkie ich wnioski i pozwy. W szczególności te dotyczące stwierdzenia nieważności przejęcia browaru przez skarb państwa na podstawie dekretu o reformie rolnej i wniosek o wpisanie do księgi wieczystej Habsburgów w miejsce skarbu państwa.

- Moja rodzina jest bardzo zadowolona, że doszło do porozumienia - powiedział po polsku mieszkający na stałe w Szwecji książę Karol Stefan Habsburg, syn zmarłego przedwojennego właściciela Karola Olbrachta Habsburga. Ponad 80-letni książę, reprezentujący wczoraj rodzinę podczas uroczystości podpisania porozumienia w Warszawie, podkreślił, że Heineken z relatywnie małego browaru w Żywcu zrobił wielki browar. Obecnie aż 9 proc. światowej produkcji Heinekena pochodzi właśnie z Polski, gdzie w pięciu browarach rocznie warzy ponad 10 mln litrów piwa.

Potomkowie Habsburgów przyznali obecnym właścicielom Żywca pełne prawo do posługiwania się herbem rodziny i powoływania się na tradycje rodzinne związane z browarem. Dla Żywca jest to o tyle istotne, że w przyszłym roku będzie świętować 150 lat i przeciąganie sporu z przedwojennymi właścicielami, byłoby mu bardzo nie na rękę.

Przedstawiciele Żywca podkreślali, że rozwiązanie przez Heinekena sporu z Habsburgami jest też bardzo dobrą wiadomością dla skarbu państwa. Sprzedał on browar, nie pozostawiając sobie nawet tzw. resztówki reprywatyzacyjnej, z której mógłby zaspokoić roszczenia przedwojennych właścicieli. Gdyby Żywiec przegrał w sądzie z Habsburgami, to dochodziłby z kolei odszkodowania od skarbu państwa, idącego prawdopodobnie w setki milionów złotych.

Co Habsburgowie dostali w zamian? Wszyscy uczestnicy porozumienia wili się jak piskorze, by nie odpowiedzieć na to pytanie. Padały określenia: "kwota bliska nagrody pocieszenia" czy "symboliczne zadośćuczynienie". Według naszych informacji będzie to wypłata w gotówce do podziału między spadkobierców. Ile dokładnie? Nie wiadomo. Według naszych informacji kwota jest znacznie mniejsza niż ta, którą w 1998 r. otrzymali spadkobiercy przedwojennego Wedla od amerykańskiego potentata spożywczego PepsiCo. Wówczas właścicielowi słynnego producenta słodyczy też bardzo zależało na załatwieniu przedwojennych roszczeń, bo chciał sprzedać zakłady, a potencjalni kupcy nie chcieli brać na siebie ryzyka sporów z b. właścicielami. Z naszych informacji wynikało wtedy, że Wedel zapłacił wedlowskim spadkobiercom ok. 5 mln dol. za zgodę na umieszczenie nazwiska w nazwie spółki. Umowę zawarł z dziesięcioma spadkobiercami Jana Józefa Wedla, syna założyciela fabryk, ostatniego przed wojną dyrektora i głównego właściciela, oraz z... przedwojenną spółką E. Wedel. Po nacjonalizacji nie wykreślono jej bowiem z rejestru i spadkobiercy ją reanimowali.