Po naszym artykule interweniuje Rzecznik Praw Obywatelskich

Rzecznik Praw Obywatelskich będzie interweniował. Sprawą będzie musiał się zająć Sąd Najwyższy i minister pracy. A kobiety, od których ZUS domaga się po latach zaległych składek i horrendalnych odsetek za urlop macierzyński, nie będą musiały płacić

Sprawę opisaliśmy we wtorek. Chodzi o kilkanaście tysięcy kobiet, które po 1 stycznia 1999 roku były na urlopie macierzyńskim lub wychowawczym, jednocześnie pracowały na etacie i miały zarejestrowaną działalność gospodarczą.

ZUS porządkuje swoje dokumenty, m.in. w związku z tworzeniem kont indywidualnych dla wszystkich ubezpieczonych, i do kobiet zaczął wysyłać pisma z żądaniem zapłacenia zaległych składek z olbrzymimi odsetkami. Chodzi o kwoty od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Według ZUS kobiety powinny zacząć opłacać za siebie składkę w momencie przejścia na urlop, mimo że wciąż były pracownicami etatowymi i przed urlopem, jak i po nim składki opłacał za nie ich pracodawca.

Niektóre kobiety odwołały się do sądu. W tym roku zapadły już dwa wyroki Sądu Najwyższego przyznające rację kobietom. Jednak ZUS nie zaprzestał naliczania składek i odsetek. "Wyrok Sądu Najważniejszego dotyczy jednostkowej sprawy. W analogicznych sprawach orzecznictwo nie jest jednolite. Tym samym obowiązek opłacania składek przez osoby prowadzące działalność gospodarczą, które równocześnie pobierają zasiłek macierzyński lub przebywają na urlopie wychowawczym, będzie nadal przez ZUS egzekwowany" - tłumaczy w przysłanym do "Gazety" piśmie centrala ZUS.

Co więc mają robić kobiety w takiej sytuacji - płacić składki czy nie? Lesław Nawacki, dyrektor zespołu zabezpieczenia społecznego w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich przyznaje, że obywatel nie powinien być narażony na takie niejasności. - Obywatel ma prawo do dobrego prawa, a w tym wypadku ono nie jest dobre. Przepisy nie są jasne, mogą wskazywać, że jest obowiązek opłacania takich składek albo go nie ma - komentuje dyrektor Nawacki. Zapowiada, że dzisiaj wyśle w imieniu RPO pytanie do ministra pracy i polityki socjalnej z prośbą o zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie.

A co z kobietami, którym ZUS już naliczył składki z odsetkami? - Interpretacja ministra nie może działać wstecz. Ale zamierzamy również skierować pytanie do Sądu Najwyższego, aby w formie uchwały raz na zawsze rozwiał wątpliwości - zapewnia Nawacki.

Przepisów nie trzeba byłoby zmieniać, gdyby ZUS zaczął interpretować prawo na korzyść kobiet. Przekonuje do takiego rozwiązania Adriana Kubisiak z Grudziądza, która w styczniu tego roku jako pierwsza wygrała z ZUS-em w Sądzie Najwyższym sprawę o zaległe składki i odsetki. Była na urlopie macierzyńskim i wychowawczym w 1999 roku. ZUS domagał się od niej aż 60 tys. złotych. - Moim zdaniem wykładnia Sądu Najwyższego jest tak jasna, że nic więcej nie trzeba, tylko dobrej woli ZUS. Nie można skazywać tysięcy kobiet na to, przez co ja przeszłam. Gdybym nie była prawnikiem, pewnie bym nie dała rady - mówi Kubisiak.