To będzie największa od lat inwestycja kulturalna w Polsce. Budowa ma pochłonąć od 100 do nawet 300 mln zł. - Zależy nam na zmianie poprzemysłowego wizerunku miasta - mówi Piotr Uszok, prezydent Katowic.
Wczoraj akt erekcyjny pod budowę Muzeum Śląskiego wmurowali przedstawiciele miasta i województwa, a poświęcenia dokonał metropolita górnośląski abp Damian Zimoń. - Restrukturyzacja przemysłu, która kojarzy się głównie z bezrobociem, odtąd będzie się też kojarzyła z czymś pozytywnym - mówił abp Zimoń.
W tej chwili muzeum mieści się w dawnym hotelu w centrum miasta. Chociaż zajęty jest tu każdy metr, brakuje miejsca na eksponowanie zbiorów - m.in. obrazów malarzy polskich XIX i XX wieku: Orłowskiego, Michałowskiego, Matejki, Grottgera, braci Gierymskich, Malczewskiego, Wyspiańskiego, Mehoffera, Podkowińskiego, Boznańskiej, Makowskiego, Witkiewicza, Cybisa, Wojciecha Kossaka i Chełmońskiego. Jest też kilkanaście tysięcy dzieł twórców współczesnych, ogromna kolekcja plakatu i jedna z najliczniejszych w Polsce kolekcji sztuki nieprofesjonalnej - ponad 600 grafik, obrazów i rzeźb.
Na nową siedzibę wybrano siedmiohektarowy teren po zlikwidowanej kopalni Katowice. Teraz robi przygnębiające wrażenie - opuszczony szyb Bartosz już próbują rozkraść złomiarze. Przemysłowe zabytki nie będą jednak wyburzone, lecz zaadaptowane na nowe potrzeby. Jak odległe o dwa kilometry budynki innej kopalni, które zostały wkomponowane w kompleks Silesia City Center, największe centrum handlowo-usługowe na południu Polski.
Zaprezentowany wczoraj projekt zakłada eksponowanie muzealnych prac nawet pod ziemią - w dawnych kopalnianych korytarzach. Muzeum będzie się składało z połączonych ze sobą pawilonów. Całość ma być zintegrowana z planowanymi teatrem i operą. Nad kompleksem górować mają stojące już wieża ciśnień i szyb Bartosz oraz nowa Wieża Śląska, która ma nawiązać do przemysłowej architektury górniczej. Jak podkreślał wczoraj współautor projektu Stanisław Lessaer, wieża ta stanie na osi łączącej kopułę katowickiej katedry z wieżą pobliskiego sanktuarium maryjnego w Katowicach-Bogucicach.
Władze województwa wystąpią do Unii Europejskiej o sfinansowanie inwestycji z funduszy na restrukturyzację terenów pokopalnianych. Właśnie dlatego muzeum ma być zbudowane na miejscu po kopalni, a nie na parceli, którą placówce podarowały wcześniej władze miasta.
Pięć lat temu wmurowano tam nawet akt erekcyjny - budowa miała być częściowo sfinansowana przez Niemcy w ramach symbolicznego odszkodowania za zburzony przez hitlerowców poprzedni gmach. Nic z tego nie wyszło mimo poparcia prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Lech Szaraniec, dyrektor Muzeum Śląskiego, ma nadzieję, że tym razem się uda.