Pracownik banku oskarżony o największą kradzież bankową w Wielkiej Brytanii

Pracownik banku w Belfaście został oskarżony o udział rok temu w największym rabunku bankowym w dziejach Wielkiej Brytanii

Chris Ward był przesłuchiwany osiem dni, zanim w środę rano sędzia w Belfaście postawił mu zarzut udziału w zrabowaniu w grudniu ubiegłego roku z Northern Bank w Belfaście 26,5 mln funtów. Zuchwała kradzież, przypisywana Irlandzkiej Armii Republikańskiej, była największym rabunkiem bankowym w dziejach Wielkiej Brytanii.

Ten rabunek i zabójstwo katolickiego działacza Roberta McCartney'a przez bojówkarzy IRA latem tego roku wywołały powszechne oburzenie i zmusiły republikańskich polityków z partii Sinn Fein oraz przywódców IRA walczących o oderwanie Irlandii Północnej od Wielkiej Brytanii do ostatecznego wyrzeczenia się przemocy oraz rozbrojenia podziemnej armii po 30 latach walki.

Okoliczności rabunku, o których sam Ward chętnie opowiadał mediom, były sensacyjne. Uzbrojeni i zamaskowani bandyci mieli porwać Warda 18 grudnia 2004 r. z domu i zaprowadzić go pod bronią do kolegi z pracy Kevina McMullena. Tam obu pracowników banku poinstruowano, że następnego dnia mają jak gdyby nigdy nic pójść do pracy, a pod koniec dnia pomóc w opróżnieniu skarbca banku. Napastnicy zagrozili, że jeśli bankowcy nie zgodzą się na współpracę, ich rodziny, które wzięli jako zakładników, zostaną zamordowane.

19 grudnia po zamknięciu banku Ward nadzorujący obrotem gotówkowym i McMullen wrócili i powiadomili strażników, że muszą wywieźć jakieś rupiecie. Wyłączyli alarm i otworzyli podziemny sejf, z którego Ward w sportowej torbie wyniósł 1,2 mln funtów i wręczył je na ulicy jednemu z gangsterów. To była próba generalna głównej operacji - gdy przebiegła pomyślnie, Ward wrócił do skarbca i spakował pozostałych ponad 25 mln funtów w nowiutkich banknotach do 24 skrzyń, które następnie wynieśli i załadowali do półciężarówki. Kiedy gangsterzy odjechali spod banku, w odległym lesie pod Belfastem uwolniono żonę McMullena Karen, która dopiero po kilku godzinach dotarła na jakąś farmę i podniosła alarm.

Śledztwo trwało rok. Ze zrabowanego łupu odzyskano tylko 5 mln funtów. Zatrzymano dotąd dziesięć osób, z których trzy oskarżono o współudział w planowaniu napadu.

Ward, którego policja zabrała z domu 29 listopada o świcie, jest pierwszym, któremu postawiono zarzut udziału w samym rabunku.

Oskarżony stanowczo zaprzecza: - Policja zaszczuła moją rodzinę i przyjaciół. Podsłuchiwali mój telefon i prześledzili billingi, śledzili mnie na wakacjach w Hiszpanii, przetrzepali moje konto w banku, badali przyjaciół nawet w Australii. Na posterunku trzymali mnie dłużej niż gangsterzy rok temu, żeby tylko mnie wrobić. I nic im się nie udało na mnie znaleźć. Nikt nigdy nie powiedział tego otwarcie, ale to są insynuacje, że skoro jestem katolikiem z zachodniego Belfastu, to musiałem być w to zamieszany - mówił we wtorek w sądzie Ward.