Jacuzzi Wassermanna już w Warszawie

Sprawa wadliwie podłączonej do prądu wanny ministra koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna (PiS) została objęta nadzorem przez Prokuraturę Krajową

Akta głośnego sporu pomiędzy koordynatorem służb a sześcioma fachowcami, którzy wykańczali mu dom, zostały 17 listopada zabrane z prowadzącej śledztwo od trzech lat prokuratury w Nowej Hucie. Najpierw trafiły do prokuratury apelacyjnej. Stamtąd - jak potwierdza prok. Jerzy Balicki, rzecznik krakowskiej apelacji - do Warszawy, do Ministerstwa Sprawiedliwości, i przekazano je Prokuraturze Krajowej. Co ze sprawą zrobi Prokuratura Krajowa, Balicki nie wie.

Według nieoficjalnych informacji ministerstwo wystąpiło o akta, bo chce zbadać, czy w czasie śledztwa dochowano zasad bezstronności. - Najprawdopodobniej po zbadaniu dokumentacji Prokuratura Krajowa przekaże sprawę innej jednostce w kraju, tak by uniknąć zarzutów braku obiektywizmu - twierdzi jeden z naszych rozmówców.

O śledztwie, którego rezultatem jest postawienie zarzutów sześciu fachowcom (budowlańcom, elektrykom i hydraulikom), pisaliśmy we wrześniu. W 2002 r. minister - a wówczas poseł PiS - Zbigniew Wassermann, niezadowolony z jakości wykonanych w jego domu robót, nie chciał zapłacić wykonawcom. Od początku sporu w domu wynaleziono liczne usterki. Sprawa podłączenia wanny z hydromasażem jest szczególna, bo Wassermann uznał, że źle zainstalowana wanna stanowiła zagrożenie życia jego i jego rodziny. Pozwoliło to na postawienie zarzutów karnych wykonawcom, którzy czekają teraz na akt oskarżenia.

Minister koordynator służb, który jako krakowski prokurator ma spore wpływy w tym mieście, brał czynny udział w śledztwie - najpierw złożył doniesienie o przestępstwie, potem krytykował działania prokuratora chcącego początkowo sprawę umorzyć. Nie zgadzał się też z pierwszymi opiniami eksperta, który nie widział aż tak poważnych zagrożeń w jego domu. Nagłośnienie sprawy stało się powodem wielu publikacji wyśmiewających koordynatora i oskarżających go o nadużywanie władzy. Zirytowany Wassermann przesłał wtedy do mediów list, w którym stwierdził, że jest zaszczuwany i porównał się do zamordowanego przez SB ks. Jerzego Popiełuszki.

W sobotę przed krakowskim sądem odbędzie się drugie posiedzenie w sprawie będącej odpryskiem sporu między koordynatorem a wykonawcą jego domu Januszem Doboszem. Polityk - tym razem z powództwa cywilnego - skarży teściową Dobosza o to, że w liście do telewizji publicznej zarzuciła mu nieuczciwość.