W czwartek belgijscy deputowani głosowali oni reformę prawa, która na taką adopcję miała zezwolić. W piątek w nocy izba niższa belgijskiego parlamentu wyraziła zgodę na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Za zezwoleniem na adopcję głosowało 77 deputowanych, przeciwko było 62. Siedmiu wstrzymało się od głosu.
Za przyznaniem homoseksualistom takich samych praw jak parom heteroseksualnym opowiadały się Partia Socjalistyczna, wszyscy ekolodzy, większość frakcji liberalnej (MR) i kilka innych, mniejszych ugrupowań. Przeciw była chrześcijańska demokracja i partie prawicowe (CDH, CD&V i skrajnie prawicowy Vlaams Belang) plus mała garstka liberałów z MR.
Walka o prawo do adopcji dla par homoseksualnych toczy się już od 2003 r., ale nabrała przyspieszenia w belgijskim parlamencie w styczniu 2004 r., gdy Guy Swennen, deputowany z małej partii SP.A, po raz pierwszy zgłosił odpowiednią poprawkę do kodeksu cywilnego. Poprawka jest naprawdę niewielka, ale zmienia wszystko - usuwa bowiem słowa "osoby o odmiennej płci" z tego artykułu KC, który mówi, kto może adoptować dziecko.
Prawica próbowała zatrzymać tę poprawkę podczas obrad parlamentarnych komisji, ale - ku swemu zaskoczeniu - w kolejnych głosowaniach przegrywała z różowo-zielono-niebieską koalicją. Prawica przegrała także wówczas, gdy słowo "adopcja" próbowała zastąpić bardziej neutralnym "prawem do opieki". Za każdym razem te zwycięstwa były minimalne - kilkoma głosami.
Na gorącą debatę polityczną nałożyła się jeszcze gorętsza debata między przedstawicielami dziesiątek organizacji pozarządowych i Kościołów. Swoje poparcie dla adopcji homoseksualnej dały takie organizacje, jak belgijski oddział Unicef, Amnesty International, Liga Rodzin (i oczywiście organizacje gejowskie). Przeciw poprawce protestowali belgijski biskupi, różnego rodzaju organizacje prawicowe, ale także organizacje muzułmańskie i żydowskie.
Czwartkowe głosowanie w belgijskim parlamencie skomentował polski wicepremier, minister spraw wewnętrznych Ludwik Dorn (PiS), który akurat także w czwartek uczestniczył w radzie UE ds. sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. - Mam nadzieję, że w Polsce nigdy coś takiego nie będzie możliwe - powiedział Dorn.