Sanepid tłumaczy zresztą, że były to tylko zalecenia, a nie zakazy. Na wszelki wypadek lekarze radzą tylko, by nie dotykać ptaków. Lepiej podawać im jedzenie z bezpiecznej odległości, na przykład wysypując do karmników. Ważne jest też, byśmy wiedzieli, czym karmić ptaki. Słonina z przyprawami, świeży chleb czy woda solona, by nie zamarzała, mogą być równie zabójcze jak głód - alarmują ornitolodzy.
O dokarmianiu ptaków rozmawiamy z dr. Andrzejem Kruszewiczem, ornitologiem z warszawskiego zoo, autorem wydanej właśnie książki "Pomagamy ptakom"
Andrzej Kruszewicz: Dokarmiać - tak, karmić - nie. Ptaki muszą same zdobywać pożywienie, my możemy im tylko w tym pomagać.
Dla wróbli proso, dla gołębi - grube kasze, dla kaczek - drobno pokrojone czerstwe pieczywo, bo świeże obciąża żołądek. Kosy przepadają za rodzynkami, suszonymi daktylami i morelami.
Tak, ale nie soloną i bez przypraw. Sól zabija sikory, bo wykańcza ich nerki. Te ptaki lubią też słonecznik, ziarna konopi i masło roślinne, bo ich naturalnym pokarmem są tłuste larwy.
Tylko kwiczołom i bażantom serwujemy jabłka. Dla innych ptaków te owoce, zwłaszcza sfermentowane, to małokaloryczny posiłek. Ptak nawet nie czuje, że coś zjadł.
Wiele osób, zamiast pomagać, szkodzi. Ludzie rzucają kaczkom pół bochenka spleśniałego chleba lub karmią skórkami od kiełbasy czy ciastem. Dla ptaków to trucizna.
Potrzebują jej podawania tylko miejskie gołębie. Powinna być letnia i w żadnym wypadku nie solona. Wiele osób ją soli, żeby nie zamarzła.
Zasuwajmy firankę w oknie, gdy ptaki jedzą, bo inaczej będą się bać. Karmniki montujmy tam, gdzie nie zagrozi ptakom kot. Niech te budki mają dach, ściany chroniące przed zachodnim i północnym wiatrem.
Błyskawicznie. Sikora, która nieustannie patroluje teren, przyleci już na drugi dzień, patrząc, czy znowu coś dostanie. Jeśli podkarmimy ją przez zimę, zaprzyjaźni się z nami i na pewno zapuka do naszego okna w kolejnym roku.