Wszystkie nagrodzone budynki łączy znakomite wyczucie podstawowego tworzywa współczesnej architektury, jakim jest beton. Prawdziwym majstersztykiem architektury z tego tworzywa jest muzeum przy pomniku zagłady w Bełżcu na Lubelszczyźnie. To bez wątpienia jedna z najbardziej niezwykłych kreacji architektonicznych ostatnich lat w Polsce. SARP przyznał wczoraj za nią projektantom nagrodę specjalną.
Autorami budynku są krakowscy architekci z pracowni DDJM (Marek Dunikowski, Piotr Czerwiński i Piotr Uherek ze współpracownikami). Budynek muzeum stanowi integralną część pomnikowego cmentarzyska rozciągającego się na przestrzeni kilku hektarów dawnego niemieckiego obozu zagłady zaprojektowanego przez zespół rzeźbiarza Andrzeja Sołygi. Lapidarną formą betonowej bryły rozdzielonej opaskami z żeliwa gmach symbolizuje wagony bydlęce, którymi transportowano ofiary. Nie jest to jednak typowy obiekt muzealny, lecz budowla-rzeźba, zagłębiona w ziemi, pozbawiona okien i rozcięta wejściem. Wewnątrz skorupy znalazły się multimedialne muzeum i pogrążona w wiecznym mroku żelbetowa Sala Pustki. Tu nieomal fizycznie odczuwa się śmierć, nicość, strach tysięcy ludzi mordowanych w Bełżcu. Architektura wnętrza działa przez skalę i surowość. Jakby projektanci chcieli podkreślić, że im większy dramat, tym bardziej powściągliwa powinna być forma pomnika.
Z betonu, ale też z drewna i szkła, wzniesiono centrum hydroterapii w Nałęczowie (proj. Stelmach i Partnerzy) wyróżniony Nagrodą Główną SARP. Budynek z basenem rekreacyjnym wznosi się w sercu uzdrowiska - między pijalnią wód mineralnych a starymi Łazienkami. Wpisuje się w przestrzeń kulturową miejscowości, a jednocześnie jest wyraźnie współczesny. Elewacje z betonu w grafitowym kolorze i ciemnego drewna o pionowych rytmach zaskakują kształtem. W przyszłości całość schowa się niemal całkowicie w zieleni pnącej się po drewnianych konstrukcjach.
- To jedyny ciemny basen w Polsce. Drewno w środku jest czarne, ściany granatowe, świeci jedynie woda - opowiada Bolesław Stelmach. I cieszy się, że wszystko kosztowało zaledwie 5 mln zł. Jak widać, dobra architektura nie wymaga wielkich pieniędzy.
Spore emocje - od zachwytu po głęboką nienawiść mieszkańców Łodzi - budzi dzieło innego krakowskiego architekta, Romualda Loeglera. To gmach Filharmonii przy ul. Narutowicza wyróżniony nagrodą SARP za najlepszy obiekt architektoniczny wzniesiony ze środków publicznych. I ten gmach jest mariażem betonu oraz szkła. Stanął w miejscu eklektycznego teatru sprzed stu lat z fasadą w formie łuku triumfalnego. Fasadę rozebrano i odbudowano. Tyle że w formie gładkiej betonowej tarczy, na którą od frontu nałożono szklaną skórę z nadrukowanym rysunkiem dawnej budowli w skali 1:1.