Już w trakcie kampanii wyborczej politycy PiS zapowiedzieli, że wprowadzą maksymalne ceny na podręczniki: do 15 zł za te do podstawówki, do 18 zł za te do gimnazjum i do 20 zł dla szkół ponadgimnazjalnych. Zaprotestowali wydawcy, którzy uznali to za ingerencję w wolny rynek. Ale rząd Marcinkiewicza z pomysłu się nie wycofuje. - Musimy obniżyć ceny podręczników, bo to jedna z najpoważniejszych barier edukacyjnych - mówi wiceminister edukacji Jarosław Zieliński. - W konstytucji jest zapis o obowiązkowej edukacji, a bez szkolnych podręczników ta edukacja jest niemożliwa - dodał. Ministerstwo chce, by niska cena była jednym z kryteriów dopuszczania podręczników do nauczania. - Ostateczne stanowisko rząd zajmie w ciągu kilku dni. Czekamy na ekspertyzę prawników, czy takie rozwiązanie jest dopuszczalne. Na razie wszystko wskazuje na to, że tak. Chodzi przecież o ważny interes społeczny - mówi Zieliński. Przekonuje, że rząd nie będzie się kurczowo trzymać progów cenowych podanych w trakcie kampanii. - Ale nie ukrywam, że to poziom cenowy, do jakiego będziemy dążyć - dodaje.
Ministerstwo nie rozważa natomiast ani praktykowanych na Zachodzie dotacji państwa do podręczników, ani wykupywania od wydawców części nakładu. - Nie możemy zwracać wydawcom części lub całości poniesionych kosztów, nie mając najmniejszego wpływu na cenę podręczników - mówi Zieliński.
Przeciwna pomysłowi jest rada Polskiej Izby Książki. "Pierwszym skutkiem tej decyzji będzie powstawanie podręczników o okrojonej treści, co spowoduje obniżenie obecnego poziomu nauczania. Wbrew intencjom ustawodawcy zaszkodzi to dzieciom z rodzin uboższych, których nie będzie stać na dokupienie książek uzupełniających wiedzę podstawową. Jeśli państwo rzeczywiście stawia sobie za cel wspomaganie edukacji rodzin biedniejszych, powinno stosować metody sprawdzone od dawna na świecie, a nie wprowadzać skompromitowane rozwiązania rodem z innej epoki" - napisała w oświadczeniu prezes PIK Dorota Malinowska-Grupińska.
- Rozumiem wydawców, którzy bronią interesu swojej korporacji. Liczę jednak na to, że podejmą z nami rozmowy. Nie chodzi o to, by doprowadzić do bankructwa wydawnictw. Rynek podręczników to rynek masowy i oczywiste jest, że nadal będą na nim zarabiać. Może tylko nie aż tak dużo i nie aż tak szybko - uważa wiceminister Zieliński.
O dopuszczaniu do szkół podręczników dla najmłodszych klas - zgodnie z planami rządu - poza niską ceną miałoby decydować jeszcze jedno kryterium - wagowe. Bo i nauczyciele, i rodzice narzekają, że kilkukilogramowe plecaki dźwigane przez dzieci codziennie do szkoły to najczęstsza przyczyna skrzywień kręgosłupa.
Wczoraj minister edukacji i jego zastępcy przedstawili swój plan działań posłom z komisji edukacji
od września 2006 r. obowiązkowym wychowaniem przedszkolnym zostaną objęte wszystkie pięciolatki
od nowego roku szkolnego we wszystkich szkołach język angielski będzie od pierwszej klasy
od września 2007 r. do I klasy pójdą już sześciolatki
100 mln zł więcej pójdzie na stypendia dla uczniów z ubogich rodzin, specjalny program pomocy dla dzieci z terenów popegeerowskich
1,5 mln dzieci ma być dożywianych
nowa podstawa programowa zacznie obowiązywać najwcześniej w 2009 r., wcześniej planowana jets społeczna debata
powstanie program kształcenia zawodowego opierający się na potrzebach rynku pracy, pracodawcy będą prowadzić lekcje, ma być więcej praktyk
rząd chce zapłacić nauczycielom pracującym przy ustnych maturach. - Liczymy, czy pozwoli na to budżet - zastrzega wiceminister Zieliński
powstanie Polska Rada Młodzieży - jesteśmy jedynym krajem w UE, który takiej organizacji nie ma
w przyszłym roku powstanie Narodowy Plan Badań nad Młodzieżą - chodzi głównie o zapobieganie patologiom
będzie więcej praktyk zawodowych i staży dla studentów, większa współpraca uczelni z przemysłem
będzie więcej zajęć z języków obcych
zostanie opracowany nowy model kariery akademickiej - być może bez habilitacji
ruszy program "Foresight" - narodowy program rozwoju nauki
nakłady na badania naukowe w ciągu najbliższych czterech lat mają wzrosnąć o 100 proc. w porównaniu z wydatkami z 2005 r.
najwybitniejsi młodzi naukowcy będą mogli liczyć na finansowanie ich badań przez państwo
będą nowe zasady finansowania ośrodków badawczych - pieniądze nie dla wszystkich, ale dla najlepszych