Lustracja na Uniwersytecie Jagiellońskim

Listę 21 agentów SB działających na Uniwersytecie Jagiellońskim w latach 80. opublikowała wczoraj ?Gazeta Polska?. Dwóch dziennikarzy lokalnych mediów, którzy znaleźli się na liście, redakcje odsunęły od pełnienia obowiązków

Spis powstał na podstawie materiałów, które IPN dostarczył Barbarze Niemiec, działaczce podziemnej "Solidarności" bez powodzenia kandydującej do Senatu z listy LPR w niedawnych wyborach. W 2003 r. otrzymała z IPN status pokrzywdzonej.

Zapytaliśmy, czy próbowała weryfikować, czy w przypadku poszczególnych osób w grę wchodziła ewidentna współpraca z SB, czy może jedynie incydentalne kontakty? - Nie, nie jestem ani sądem, ani organem do tego powołanym. Za taką weryfikację odpowiada IPN. Ja przecież prosiłam o odtajnienie 32 kryptonimów, otrzymałam tylko 21, ale z zapewnieniem, że to osoby, które jednoznacznie współpracowały z SB - mówi nam Barbara Niemiec.

Na liście jest trzech zatrudnionych obecnie na UJ adiunktów i dwóch profesorów (z wydziałów matematyki i fizyki). Większość to emerytowani pracownicy z polikwidowanych dawno jednostek uczelni, byli studenci, a także zmarli, np. jeden z pracowników Biblioteki Jagiellońskiej.

- Na pewno ustosunkujemy się do publikacji w "Gazecie Polskiej" - deklaruje Leszek Śliwa, rzecznik prasowy UJ. - Musimy poznać szczegółowo zgromadzone w krakowskim IPN dokumenty, potwierdzić ponad wszelką wątpliwość, o kogo dokładnie chodzi. Jeśli okaże się, że "x" w aktach to zatrudniony u nas "x", wówczas wystąpimy do uniwersyteckiej komisji ds. etyki. Zostawimy ocenę niezależnym fachowcom.

W spisie znalazły się m.in. nazwiska dwóch dawnych studentów UJ, a dziś krakowskich dziennikarzy - Włodzimierza Zaparta, szefa działu informacji w "Gazecie Krakowskiej", oraz pracującego dla "Wiadomości" Roberta Żurka z oddziału Telewizji Polskiej.

- Jesteśmy w szoku. Robert Żurek nie będzie pracował dla naszych programów informacyjnych do czasu wyjaśnienia sprawy. Właśnie miał przygotowywać materiał, ale na zdjęcia pojechał już inny dziennikarz - informuje Sławomir Mokrzycki, szef programów informacyjnych TVP 3 Kraków.

Redaktor naczelny "Gazety Krakowskiej" Marek Zawiejski rozesłał pismo: "Włodzimierz Zapart przyznał się, że w latach 80., będąc studentem UJ, przez rok był tajnym informatorem SB. Został nim - jak twierdzi - wskutek szantażu ze strony SB". Zapart sam poprosił o zwolnienie ze stanowiska szefa działu informacji i otrzymał zgodę naczelnego.

- Ta lista to ostatni sygnał, że lustracyjna beczka jest nieszczelna i że wkrótce pojawią się kolejne listy - mówi prof. Tomasz Gąsowski, prezes Fundacji Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego badającej inwigilację małopolskiej opozycji przez SB. Zapowiada publikację kolejnej listy: - Fundacja wystąpiła o odtajnienie 51 kryptonimów agentów, których znaleźliśmy w dokumentach otrzymanych z IPN. Nazwiska chcemy możliwie szybko ujawnić na naszej stronie internetowej.

Na jakiej podstawie prawnej? - Skoro IPN udostępnia nam te materiały, nie opatrując je przy tym klauzulą tajności, jako zespół badawczy mamy prawo do ich upublicznienia. Przecież nie prowadzimy badań sami dla siebie.

Jestem katoliczką, nie wiem, co to zemsta

Magdalena Kursa: Dlaczego ujawniła Pani te nazwiska?

Barbara Niemiec: To niezbędne do oczyszczenia środowiska uniwersyteckiego. Te osoby zajmują się przecież wychowywaniem młodzieży. Miały 17 lat na przyznanie się do współpracy, nie zrobiły tego.

Miała Pani potrzebę rozliczenia się z tymi osobami. Zemsty?

- Skąd! Jestem katoliczką. Nie wiem, co to zemsta. Uważam jednak, że człowiek, który żyje w nieprawdzie, zawsze jest zakładnikiem ukrywanej wiedzy. Chodzi ze swoją winą jak z garbem. Ujawnienie jej ważne jest dla jego wolności.

21 nazwisk to dość przypadkowa, niepełna lista?

- Od czegoś trzeba zacząć. Mam obietnicę z IPN, że dostanę jeszcze więcej materiałów. Oczywiście udostępnię opinii publicznej kolejne nazwiska. Zaznaczam, że to tylko kryptonimy pochodzące z raportu o inwigilacji UJ w połowie lat 80. Nie ma akt bezpośrednio mnie dotyczących, bo zostały zniszczone w 1990 roku.