W Iraku zakończono operację ?Stalowa kurtyna"

W Iraku przy granicy z Syrią zakończyła się operacja ?Stalowa kurtyna", która miała rozbić tamtejsze komórki al Kaidy i uszczelnić dziurawą granicę. Marines i iracka armia zabili 139 i zatrzymali 256 rebeliantów

Według Amerykanów dolina Eufratu przy granicy z Syrią stała się głównym kanałem tranzytowym i logistyczną bazą dla terrorystów al Kaidy. Tędy podróżują do Bagdadu fanatyczni cudzoziemscy ochotnicy. Tutaj, w małych manufakturach, produkowane są bomby wybuchające na bagdadzkich ulicach. Dolinę zamieszkują wyłącznie sunnici, grupa religijna, która za Saddama rządziła Irakiem, a dziś jest wrogo nastawiona do Amerykanów.

W operacji brało udział 2,5 tys. żołnierzy USA i 1 tys. irackich. Bilans 18-dniowej ofensywy to 139 zabitych i 256 zatrzymanych rebeliantów. Śmierć poniosło dziesięciu marines, żołnierzy amerykańskiej piechoty morskiej, którzy byli główną siłą uderzeniową. Od 5 listopada do wtorku cały 30-kilometrowy obszar wzdłuż rzeki Eufrat otoczyli pierścieniem posterunków, tak aby nikt nie mógł się wymknąć. A następnie przeszukali każdy dom w trzech przygranicznych miastach: Husejbie, Karabili i Obeidi.

Pułkownik Stephen W. Davis, dowodzący operacją, szacował w rozmowie z "Gazetą", że w rejonie działa ponad tysiąc rebeliantów, w większości należących do irackiej al Kaidy. Wygląda więc na to, że pomimo blokady ponad połowa z nich zdołała jakoś uciec lub wtopić się w ludność cywilną. - Oni strzelają do nas na ulicach, a potem chowają gdzieś karabiny i granatniki. Kiedy przeszukujemy ich domy, pytają bezczelnie czemu nas tak długo nie było - mówił płk Davis.

Dodatkowym celem "Stalowej kurtyny" było zabezpieczenie wyborów parlamentarnych, które odbędą się w Iraku 15 grudnia. - Po rozgromieniu terrorystów cywile bez obaw pójdą do urn -argumentują Amerykanie. Przeciwne zdanie mają partie sunnickie, w tym nawet najbardziej umiarkowana - Islamska Partia Iraku. Jej przywódcy uważają, że głównymi ofiarami takich operacji są cywile - zabijani, ranni i uciekający z domów. Przez to jeszcze bardziej zrażają się do "okupantów" i wyborów.

Jeszcze przed zakończeniem "Stalowej kurtyny" przy trzech przygranicznych miastach zaczęła się budowa obozów armii irackiej. Stała obecność jej żołnierzy ma zapewnić, że terroryści już tu nie wrócą.