- Nie wiem, czy teraz można prosić o wybaczenie za cierpienia i zniszczenia, których dokonały wojska szwedzkie - mówił ambasador w częstochowskiej Akademii im. Jana Długosza na międzynarodowej konferencji "Jasna Góra w dobie potopu". - Ale ubolewamy, bo zniszczenia były tak wielkie, że Polacy zapamiętali je jako swoisty "potop".
Wczoraj minęło dokładnie 350 lat od momentu, w którym wojska szwedzkiego króla Karola Gustawa rozpoczęły czterdziestodniowe oblężenie twierdzy Jasna Góra - stanęły u bram klasztoru 18 listopada 1655 roku.
- To dla nas zaszczyt uczestniczyć w tym jubileuszu, mimo że upamiętnia on wydarzenie oznaczające porażkę strony szwedzkiej - mówił ambasador na konferencji. - Wolno chyba nam, Szwedom, powiedzieć sobie teraz, że mimo wszystko staliśmy się sprawcami czegoś, co dla polskiego narodu stanowiło i stanowi niezastąpiony symbol, źródło inspiracji, zaś w ciężkich czasach napełniało odwagą i nadzieją.
- Długo czekaliśmy na słowa Pana Ambasadora. Ubolewanie przyjmujemy do wiadomości. Niech pamięć na bolesną przeszłość da Polakom i Szwedom powód do życia godnego Europejczyków i chrześcijan w tym XXI wieku - mówi "Gazecie" Ojciec Stanisław Tomoń, rzecznik prasowy Jasnej Góry.
Nie tylko słowa ambasadora wywarły duże wrażenie - dzień wcześniej szwedzcy muzealnicy przekazali przeorowi klasztoru jasnogórskiego o. Bogdanowi Waliczkowi oryginalny list ojca Augustyna Kordeckiego, przeora i komendanta twierdzy jasnogórskiej, do dowódcy wojsk króla szwedzkiego gen. Burcharda Muellera z 21 listopada 1655 roku. Przeor pisze w nim m.in. "Nie jest naszym powołaniem wybierać Królów, lecz tylko wybranych przez wysokie stany Królestwa szanować i być im posłusznymi. Kogo zatem czuwający nad Rzeczpospolitą wybierają, temu i my tak siebie samych, jako też i Święte Miejsce, które dotąd w opiece i największej czci u Królów było, kornie poddajemy i poddawać będziemy (...). Widzieliśmy rozporządzenie Jego Królewskiej Mości [dotyczyło m.in. zajęcia przez wojska szwedzkie Częstochowy - red.], a ponieważ mamy dostateczną załogę do powstrzymania napadu na miejsce Święte, dlatego rozporządzenie wspomniane w wielką wprowadziło nas wątpliwość, tym bardziej że klasztor nasz z kościołem ma od dawna wcale innego pana i nazywa się Jasną Górą, miasto zaś Częstochowa wcale do klasztoru nie należy. Dlatego błagamy usilnie Jego Dostojność, abyś zechciał zostawić w pokoju Zgromadzenie nasze i kościół Bogu i Najświętszej Bogarodzicy poświęcony (...)". Dokument będzie od dzisiaj eksponowany na wystawie w jasnogórskim Bastionie św. Rocha.