- Dyskusja o terminie wyborów jest pochodną dylematu warszawskiego - tłumaczy jeden z nich. - Po zwycięstwie Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenta kraju - prezydenta miasta straciła Warszawa. Ogłoszenie nowych wyborów nie ma sensu, bo zwycięzca sprawowałby funkcję zaledwie kilka miesięcy. Z kolei powołanie komisarza aż do jesieni utrudnia istniejące prawo. Stąd pomysł, aby "dylemat warszawski" rozwiązać, przyspieszając wybory samorządowe w całym kraju - argumentuje nasz PiS-owski rozmówca.
Oczywiście jest też inny powód. PiS płynie na dużej fali - wygrał wybory prezydenckie, parlamentarne i wciąż rośnie w sondażach. - Szybkie wybory to dla nas szansa wzmocnienia się w samorządach - mówi inny poseł PiS. "Gazeta": Jesteście do nich gotowi? - Dobre wojsko musi być przygotowane na każdy scenariusz.
Co z gotowością innych klubów? - Nie widzę uzasadnienia dla przyspieszenia wyborów - odpowiada Adam Szejnfeld z PO. "Gazeta": A jeśli PiS powie, że wiosenne wybory dadzą nowym samorządom czas na przygotowanie własnych budżetów? To argument, który Platformie może się spodobać. - Byłem samorządowcem i wiem, że w budżecie samorządowym można szybko i łatwo zmieniać priorytety. Kadencje skraca się nie po to, by tworzyć budżety, tylko by wygrywać wybory. Ale my nie mamy zamiaru ułatwiać PiS zadania. Polacy nie uczą się z książek, tylko na błędach. Niech się przekonają do jesieni, czy zrobili dobrze, dając władzę PiS-owi, czy zrobili źle. Tworząc koalicję parlamentarną z Samoobroną i LPR, partia Jarosława Kaczyńskiego wprawiła w osłupienie dużą część wyborców. I nie dziwię się, że powstają w niej pomysły przyspieszenia wyborów.
A co o tej koncepcji myślą parlamentarni sojusznicy PiS? - Kadencja samorządów trwa cztery lata. Nic takiego się nie stało, by ją skracać - uważa Marek Kotlinowski z LPR-u, który w ostatnich sondażach spadł poniżej 5-proc. progu. Janusz Maksymiuk z Samoobrony też jest sceptyczny: - Trzeba to przeanalizować, ale nie sądzę, aby przyspieszanie wyborów było konieczne.
Witold Gintowt-Dziewałtowski z SLD używa innych argumentów: - Opinia ekspertów jest zgodna - kadencji samorządu skracać nie wolno. Jeśli ktoś spróbuje, zostanie powstrzymany przez Trybunał Konstytucyjny. "Gazeta": Ale w 1998 roku prezydent Aleksander Kwaśniewski podpisał ustawę przesuwającą wybory samorządowe z wiosny na jesień. Gintowt-Dziewałtowski: - Wydłużanie kadencji to co innego. Ale też możliwe jest tylko w przypadku władz wykonawczych - wójtów, burmistrzów, prezydentów miast. Kadencji rad nawet wydłużać nie można.
Poseł PiS: - Być może poprzestaniemy na takiej zmianie prawa, która umożliwi powołanie w Warszawie komisarza do jesieni.