Narada nad tym, kogo zaproponować na najważniejsze stanowisko w województwie, toczyła się podczas poniedziałkowego spotkania zarządu wojewódzkiego PiS. Nic nie ustalono. Działacze zgodzili się tylko co do tego, że wojewoda powinien być lojalny wobec partii i kompetentny. - Trudno będzie im takiego znaleźć. Mają słabe kadry - docinają działacze PO.
Największe szanse na stanowisko ma Krzysztof Śmieja, były poseł AWS i notariusz z Tarnowskich Gór, ale pod koniec października został wybrany na członka Trybunału Stanu i dał znać, że posada wojewody go nie interesuje. Inny "żelazny" kandydat do urzędu - Eugeniusz Wróbel, były wicewojewoda katowicki - został zastępcą Jerzego Polaczka, ministra transportu i budownictwa. W tej sytuacji pojawił się pomysł, aby na wojewodę powołać Andrzeja Grajewskiego, publicystę i historyka, przewodniczącego kolegium IPN, ale bez żadnego doświadczenia w administracji. - To miłe, ale jestem przekonany, że nie miałbym szans być dobrym wojewodą - powiedział "Gazecie" sam Grajewski.
PiS, dopóki był w opozycji, narzekał na to, że Śląski Urząd Wojewódzki był opanowany przez działaczy SLD, ale nowemu wojewodzie wcale nie będzie łatwo dokonać tam zmian personalnych. Po pierwsze: prawie wszyscy szefowie wydziałów to członkowie korpusu służby cywilnej i zostali wybrani w konkursach. Do ewentualnego nowego konkursu mogą stanąć wyłącznie urzędnicy służby cywilnej - czyli osoby, które zdały państwowy egzamin, a na Śląsku takich osób brakuje. Po drugie: w PiS jest niewielu fachowców, którzy mogliby przejąć obowiązki pracowników dawnej ekipy.
Poseł Jędrzej Jędrych, wiceprzewodniczący śląskiego PiS, zapowiada, że jego partia sobie poradzi. O nazwiskach jednak nie chce mówić: - Znajdziemy godnych następców osób, które dziś pełnią wysokie funkcje. Sięgniemy również po osoby, które nie są zaangażowane politycznie. A kłopoty tłumaczy tak: - Nasza partia nie jest organizacją masową, nie zamierzamy jednak upartyjniać państwa.
Według naszych informacji śląski PiS nie ma nawet własnego kandydata na budzące jeszcze więcej emocji stanowisko wiceministra odpowiedzialnego za górnictwo. Posady tej domaga się - za poparcie rządu Kazimierza Marcinkiewicza - Samoobrona. Z jej rekomendacji wiceministrem miałby zostać Rajmund Moric, obecnie poseł Samoobrony, a w latach 80. - PZPR, i szef Federacji Górniczych Związków Zawodowych.