Ukraińscy samorządowcy skorzystają z polskich doświadczeń

15 lat po pierwszych wyborach samorządowych III RP pomagamy w takiej reformie Ukrainie. 80 ukraińskich samorządowców i działaczy pozarządowych będzie przez tydzień uczyć się od polskich gmin

Zajęcia rozpoczęli wczoraj. Zaprosiło ich stowarzyszenie "Szkoła Liderów", które już po raz czwarty szkoli ukraińskich samorządowców. Ich pobyt finansuje polskie MSZ.

Tym razem jest to szkolenie szczególne. Na Ukrainie kończą się właśnie prace nad reformą samorządową. Na razie 12 tys. ukraińskich gmin (w Polsce jest ich 2,5 tys.) nie za wiele może zdziałać. Jest ich co najmniej o połowę za dużo, są zbyt małe (nawet 500-osobowe), wszystkie decyzje muszą konsultować z władzami centralnymi, dopraszać się pieniędzy. Reforma, która scalałaby malutkie gminy w większe i dawała im więcej władzy, miałaby wejść już w styczniu. - Chcemy się wzorować na was - mówi Olga Mirosznyk, szefowa Fundacji na Rzecz Demokracji Lokalnej z Charkowa, która jest w grupie przygotowującej reformę. - U nas ludzie protestują, bo nie rozumieją, że będą mieli większy wpływ na to, co się u nich dzieje.

Na wyjazd do Polski zgłosiło się ponad 250 osób, ale miejsc było tylko 80. Przyjechały osoby, które mają większy wpływ na to, co się dzieje w ich społecznościach. 70 proc. uczestników tygodniowego seminarium pochodzi ze wschodniej i południowej Ukrainy, 55 proc. to kobiety. - Są zwolennicy Juszczenki i Janukowycza. Tolerują się, ale nie sądzę, żeby pozmieniali strony - mówi Ihor Kaspruk, szef lwowskiego stowarzyszenia Europejski Dialog, partnera Szkoły Liderów ze strony ukraińskiej.

- Ja bywałem i na wiecach Juszczenki, i na wiecach Janukowycza. W naszej radzie ludzie z obu opcji współpracują dla dobra miasta, dlatego mamy ciepłą i zimną wodę, komunikację miejską, stosunkowo dobre ubezpieczenia. Ale współpraca międzynarodowa jest bardzo ważna - podkreśla Oleksij Pywarow, przewodniczący rady miasta Łubnie w centralno-wschodniej Ukrainie.

Po wczorajszym seminarium uczestnicy podzielili się na grupy, które pięć kolejnych dni spędzą w innym rejonie Polski. - Przez 15 lat wiele problemów naszym samorządom udało się rozwiązać. Ukraińscy radni nie tylko mogą się od nas uczyć, ale wspólnie pracować nad konkretnymi rozwiązaniami - mówi Przemysław Radwan-Röhrenscheft, dyrektor Szkoły Liderów.

W okolicach Bydgoszczy radni ukraińscy będą się przyglądać, jak nasze samorządy zrekultywowały tereny popegeerowskie w okolicach Lublina - jak poradziły sobie z dawnymi bazami wojskowymi na Dolnym Śląsku - z byłymi kopalniami. Kąty Wrocławskie pochwalą się, jak przyciągnęły inwestorów.